Jak wiele kobieta jest w stanie zrobić, by spełnić swoje największe marzenie? Dla Ivy Storm nie ma rzeczy niemożliwych. Czego najbardziej chce w życiu? Dziecka. Chce mieć kogoś kto będzie kochał ją bezwarunkowo, a ona wcieli się w najlepszą matkę pod słońcem. Po rozstaniu z narzeczonym postanawia, że już nigdy nie pozwoli mężczyźnie się skrzywdzić. Chce jedynie trzymać w ramionach swoje upragnione maleństwo. By osiągnąć swój cel, udaje się do klubu dla swingersów, gdzie ma zamiar spełnić swoje marzenie. To miała być tylko jedna noc, bez emocji, bez wiedzy potencjalnego partnera, aczkolwiek życie pisze własne scenariusze. Spotkanie za spotkaniem, a Iva nie jest w stanie udawać, że nie pokochała mężczyzny który ma ją na wyłączność. Tylko kim on tak naprawdę jest? Czy pokazanie wzajemnie swoich twarzy, dotąd skrywanych pod maską mogło by rozwiązać problem? Jej życie zostanie wywrócone do góry nogami w momencie, gdy okaże się iż człowiek któremu oddała serce nie jest jej obcy...
Ja naprawdę nie byłam przygotowana na taką lekturę. Po opisie uznałam, że może to być całkiem przyjemny, ale i szalony romans. Tak jednak nie było. Częściej chciało mi się płakać niż śmiać. Serce mnie bolało patrząc przez co przechodzi główna bohaterka, niestety poniekąd przez własną głupotę. Akcja w książce toczyła się swoim rytmem, nie ważne co zakładałam. A uwierzcie, nic nie szło tak jak sądziłam. Co chwilę autorka spuszcza na czytelnika bombę i pozostaje nam czytać z otwartymi ustami. Im bliżej końca książki tym większą miałam nadzieję na happy end, bo przecież tak to zazwyczaj bywa prawda?
Było pikantnie, było gorąco, ale nie do przesady. W tej kwestii autorka świetnie sobie poradziła, a momenty gdzie Ivy pojawia się w klubie opisała bardzo ciekawie, nie przesładzając ich. Nie wszystko było takie piękne jakby się mogło wydawać.
To co pozwoliło mi na uśmiech w książce to relacja głównej bohaterki i jej szefa. W tej kwestii ma kobieta pazur i potrafi się postawić, co więcej, zawsze mówi co jej ślina na język przyniesie. To nieco rozluźniło napiętą w książce atmosferę.
Temat przewodni, który kręci się w okół pragnienia posiadania dziecka, straty, osamotnienia jest dość wrażliwy i bolesny, ale mimo wszystko uważam, że książka jest warta poznania. "Niepokorna" to moje drugie spotkanie z piórem autorki i chętnie sięgnę po kolejne książki.