Dolina Białej Przemszy k/Błędowa

W sobotę 15.01.2022 wyjątkowo zamiast gór, była lokalna #mikrorajza. Powodem urodziny Taty - miałem do dyspozycji tylko pół dnia.

Zaplanowałem spacer ok. 10km w Dolinie Białej Przemszy, z startem i metą w Błędowie (woj. śląskie). Parking darmowy, pomiędzy szkołą a sklepem Groszek.

Trasa planowana: (mapy.cz)

Już po ok. 30min musieliśmy zmienić plan. Doszliśmy do urokliwego miejsca, gdzie przez rozlewisko Białej Przemszy i bagna poprowadzono ścieżkę na drewnianych kładkach. Kładka jest w złym stanie (mówi o tym kartka przyczepiona na początku ścieżki). Ale nie to nas zawróciło.

Na kładce spotkaliśmy Pana Myśliwego, który uprzejmie poinformował nas, że w okolicy odbywa się polowanie na dziki. I jeżeli bardzo chcemy spotkać biegnącą watahę dzików lub stanąć na linii strzału, to oczywiście możemy kontynuować. Ale jeśli nie życzymy sobie takich atrakcji, to Pan Myśliwy bardzo prosi i mocno sugeruje, żebyśmy spacerowali gdzieś indziej... I tak też zrobiliśmy. Krótka konsultacja z Mapy.cz i wybraliśmy okrężną drogę, wygodną rowerówką.

Rowerówka była bardzo przyzwoita. Prowadziła przez rzadki sosnowy las. Gleba nieco piaszczysta, ale przy temperaturze ok 0° była zmrożona i przez to wygodna.

W okolicach miejscowości Laski rowerówka zamieniła się w... "leśną autostradę". Lasy Państwowe budują sobie takie, żeby sprawniej wywozić drzewo z lasu. Szeroka, dobrze utwardzona. Idealna na rower/wózek i niezła dla piechurów. Szkoda nam tylko było, że obejście terenu polowania wyrzuciło nas poza dolinę Białej Przemszy. Wrócimy do niej jednak później.

Zanim wróciliśmy nad Białą Przemszę, dotarliśmy do punktu krajoznawczego. Niewielka kapliczka z XIXw. oraz ogromne lipy Dobieckie (nazywane też lipami Dobieckich, od właścicieli okolicznych majątków). Lipy są dwie. Mają około 390 i 350 lat. Starsze drzewo ma obwód pnia 430 cm i wysokość 21 m, a lipa młodsza ma obwód 385 cm i wysokość 25 m. Źródło: dabrowagornicza.pl. Po państwu Dobieckich i ich majątku nie ma już śladu, poza kronikami. Lipy stoją.

Tu wreszcie dochodzimy do Przemszy. Jest dość szeroka, przeprawiamy się przez most. Widnieje na nim tabliczka "uszkodzony obiekt mostowy". Samochodem bałbym się przejechać, ale dla piechurów most jest bezpieczny.

Po przeprawie robimy sobie krótki piknik. Ja mam gorącą herbatę i kubki, a jedna z uczestniczek spaceru przygotowała pyszne, zdrowe i energetyczne ciastka (mam przepis - kto chce?!). W tym miejscu zostawiam kamyk z hashtagiem #kamyczki. Ma kod pocztowy Mysłakowic (Rudawy Janowickie, woj. dolnośląskie), znaleziony na Lesistej Wielkiej w Górach Kamiennych czeka na kogoś kto zabierze go dalej. Jest w tym miejscu, na konarze przy drodze.

Teraz mamy długi odcinek przez pola. Droga polna jest błotnista, ale zmrożona. Jest jednak w słońcu, temperatura jest tuż powyżej zera i miejscami błoto rozmięka.

Dojdziemy tą drogą do głównej ulicy w Błędowie, a potem zamiast iść prosto na parking, wrócimy nad Białą Przemszę i pójdziemy w lesie, równolegle do drogi. Tam zobaczyliśmy drzewa - sosny i brzozy - pochylone w jedną stronę, wschodnią. To sprawka zachodnich wiatrów.

Cała wyprawa zajęła nam 3,5godz. Bardzo przyjemny zimowy, słoneczny dzień. I sympatyczne towarzystwo. Mamy plan wrócić w tamte okolice. A jak wygląda ścieżka przyrodnicza przez bagna (gdy nie ma polowania...) można przeczytać na blogu My na Szlaku.

Mała ciekawostka - oprócz krótkiego odcinka w Błędowie, cały czas byliśmy "na łonie natury". Lasy, bagna, zakręcona Biała Przemsza. Ale administracyjnie całość jest na terenie miasta - Dąbrowy Górniczej (woj. śląskie). A tuż za "winklem" jest już woj. małopolskie.