Losowy poczęstunek domowym ciastem dla innych ludzi schodzących akurat z góry.
Po wyjeździe z parkingu podziemnego starszy pan z uśmiechem "zamrugał" mi łapką, wcale nie potrzebowałem już tych świateł.
Podziękowałem kumplowi za przenocowanie mnie w cywilizowanych warunkach, usłyszałem w odpowiedzi "oczywiście". To naprawdę wydało się w tym momencie oczywiste.
Toalety publiczne przy plaży, jedna zajęta, druga wolna, przed tą zajętą stoi facet w kolejce, trochę się zdziwiłem i wchodzę do wolnej, bardzo szybko wyskoczyłem na zewnątrz i tylko się do siebie uśmiechnęliśmy porozumiewawczo. Stanąłem za nim w kolejce.
Padł mi akumulator na parkingu. Poprosiłem o pomoc grupę Włochów akurat wsiadających do swojego auta, 5minut później też już wyjeżdżałem z parkingu.
Kilka par tańczących sobie wśród drzew przy plaży do muzyki, którą sami sobie akurat puszczali.
Zbierałem sobie na plaży morskie szkło, podeszła do mnie starsza pani i bez słowa wysypała mi na ręce garstkę szkiełek.
Podczas jednego z hików, dwukrotnie spotkałem tych samych ludzi na szlaku, robiliśmy tę samą okrężną trasę, ale w dwóch różnych kierunkach. Po rytualnym Hola! wykrzyknąłem, że już się dziś spotkaliśmy, uśmiechnęli się i chwilę sobie porozmawialiśmy.
Ostatnio na takim zdecentralizowanym portalu jedna użytkowniczka przypomniała mi swoim postem, że ważne jest pielęgnowanie wdzięczności.
z Twojej listy najbardziej mnie ujęła garść szkiełek, para na plaży
i moj numer jeden, czyli słówko „oczywiście” 💙