Gdybym miał na bezludną wyspę zabrać jedną płytę bez wątpienia byłoby to We Like It Here od Snarky Puppy. Ten album ma absolutnie wszystko.
Instrumentalny jazzowo-funkowy skład został założony w 2003 roku przez Michaela League'a, charyzmatycznego basistę z Denton w Teksasie. Z czasem zespół rozrósł się do jedynej w swoim rodzaju super-grupy, przez którą przewinęło się czterdzieścioro muzyków. Byli wśród nich między innymi Cory Henry, Larnell Lewis czy Bill Laurence.
We Like It Here to zapis koncertu. Zatrzymajmy się tu na moment - ciężko uwierzyć, że ta muzyka została nagrana na żywo, "na raz". Produkcyjnie i pod względem wykonawstwa to jest najwyższa półka. Kompozycje są znakomite, każdy kolejny takt odsłania niesamowite bogactwo fraz, harmonii i barw. Wreszcie znakomicie czuć chemię między muzykami. Gęba sama się cieszy na widok tak świetnie robionej muzyki.
We Like It Here ma wszystko, żeby bawić i wzruszać. Płyta jest tak bogata, że nie nudzi się po wielokrotnym odsłuchiwaniu i pozwala się długo odkrywać. Zamykający album Lingus to punkt odniesienia jeżeli chodzi o doskonałość w muzyce.
@tipu curate :)
Upvoted 👌 (Mana: 21/28)
Polecam płytę karton-gips. Bardziej się przyda, bo na bezludnej wyspie nie ma prądu ;)
ba dum tss ;)