Rok 2020 sprawił że wszystkie sprawy przyspieszyły przynajmniej dla mnie. Całe moje życie w niektórych aspektach odwróciło się o 180 stopni do góry.
Nie mogę powiedzieć że nie spodziewałem się że to będzie rok wielkich przemian... Już na początku pisałem bowiem że będziemy mieli do czynienia z fałszywą pandemią na skalę światową, nakręconą przez globalne elity. Jednak jedno to wiedzieć że coś się święci, a drugie to przewidzieć wszystkie konsekwencje tego co będzie.
Jedną z tych zmian była niewątpliwie intensyfikacja mojego zaangażowania w walkę o lepsze jutro. Z biernego niezbyt zdolnego blogera i męża walczącego o byt. Zajmującego się jedynie biernym śledzeniem bieżących wydarzeń, przekształciłem się w osobę będącą w centrum różnych wydarzeń i aktywnie biorąca udział w tym co się dzieje.
to pozwoliło mi też zobaczyć tak naprawdę drugie dno środowisk które o tą wolność walczą i zrozumieć ze to naprawdę grząski grunt...
Agenci wszędzie agenci...
Jak słyszymy od kogoś słowa że ten czy tamten jest agentem to przeciętnemu człowiekowi od razu włącza się mod lekceważenia... Gdy żyjemy spokojnie zajmując się jedynie własnymi sprawami i nie mieszając się w wielką politykę, nie do pomyślenia jest dla nas
to że osoby które podziwiamy czy też wydają nam się walczyć o coś co popieramy w rzeczywistości mogą być tak naprawdę podstawione właśnie w tym celu aby przejmować naszą uwagę i energię którą pragniemy włożyć w zmianę czy też przeciwdziałanie zjawiskom z którymi się nie zgadzamy, aby tak naprawdę wyprowadzić nas w pole.
Niestety system bardzo dobre zabezpieczył się przeciwko próbom buntu podejmowanych przez tych których zwykł traktować jak "niewolników". Na tym polu gdzie się nie ruszymy rzeczywiście prawdziwa pewność ze możemy komuś zaufać jest na wagę złota.
Przez ten rok dowiedziałem się że WSZYSCY którzy mnie otaczają są agentami i od każdego oskarżyciela dostałem taki szereg dowodów na poparcie jego twierdzeń że weź tu chłopie nie zgłupiej. Ostatecznie człowiek dochodzi do wniosku że nikomu nie można ufać ale że popadając w takie stany też donikąd nie zajdzie i... no właśnie co?
Ufać czy nie ufać?
Oto najlepsza zagwozdka... Bez zaufania nie da się zbudować ani osiągnąć nic jednak dając go zbyt wiele możemy popaść w bardzo poważne tarapaty. Nieraz czytam komentarze że ten czy tamten nic nie robi, a jeszcze inny tylko gada. Dziś z całą pewnością mogę powiedzieć że nie dziwię się tym że ci którzy działają w pojedynkę walą głową w mur i ich działalność wygląda tak jakby nic nie robili. Natomiast ci którzy łączą się w grupy bardzo szybko kończą swoją karierę z długami, w więzieniu lub w inny przykry sposób. Bardziej naiwni przekupni lub chciwi władzy bardzo szybko skręcają w prawo lub w lewo i przyklejają się do jakiejś szemranej akcji.
Rząd robi co chce ponieważ wszystkich tych, którzy mogą coś zdziałać, gubi właśnie ten podpunkt czyli nieumiejętność zarządzania swoim zaufaniem i...
Nieumiejętność używania Szóstego zmysłu ;]
Cóż kiedyś myślałem ze wystarczy kogoś dobrze poznać. Przyjrzeć się jego działalności czy też po prostu wysłuchać co ma do powiedzenia. Nie bez znaczenia są też osobiste sympatie. Niestety to wszystko można sobie w bajki włożyć. Może to zabrzmi jak bulshit ale obecnie twierdzę że należy posiadać szósty zmysł. Co przez to rozumiem?
A no tyle że niema recepty. Chyba że ktoś jest Jaśkowskim ;] Naprawdę!. Ani staż, ani poznanie kogoś osobiście ani też nawet śledzenie czyichś poczynań nie dadzą nam jednoznacznej odpowiedzi. Jedyną wskazówką może być efektywność akcji jakich się podejmuje oraz popularność. A co z tą popularnością? A no właśnie nie! nie! i jeszcze raz NIE duża, tylko MAŁA. Im ktoś mniej popularny i rozpoznawalny, im mniej ciśnie się do kamery tym mamy większe szanse trafić na kogoś normalnego. Dlaczego?
A no właśnie zastanówmy się jakie czynniki sprawiają że człowiek ciśnie się pod obiektyw a jakie że przed tym obiektywem osiąga sukces. Te dwie rzeczy są ze sobą mocno powiązane.
Zasadniczo ludzie cisną się pod obiektyw z trzech powodów i tylko jeden jest tym szlachetnym.
Pierwszy ten szlachetny to oczywiście chęć nagłośnienia tego co robimy i poszukiwanie wsparcia bo w dzisiejszym świecie sami niewiele niestety możemy w różnych tematach zdziałać.
Większość osób które ogląda w internecie czy też telewizji cokolwiek, zakłada że taki właśnie jest powód. Lubimy myśleć że świat jest dobry i przepełniony ludźmi dobrej woli i niema w tym nic złego ale niestety nie żyjemy w świecie zbudowanym przez ludzi dobrej woli. Ci zazwyczaj są tu na dole gdyż nic co nas otacza też nie jest tak skonstruowane aby takowych ludzi promować.
Cóż wystarczy z resztą spojrzeć na dowolny serwis i media społecznościowe. Tam gdzie ktoś mówi prawdę w rzeczowy i konkretny sposób niestety rzadko spotykamy duży feedback. A jak już nawet jest, to bardzo rzadko pozytywny. Nie lubimy myśleć. Szkolnictwo skutecznie wybiło nam z głowy przekonanie że myślenie może być czymś przyjemnym. Dlatego żeby być popularnym to po za mówieniem prawdy trzeba robić show. I to właśnie nabieramy się na dwie pozostałe grupy ludzi których intencje nie są niestety już takie czyste...
NARCYZI - to właśnie niestety najczęściej nam doskwiera. Czym jest narcyzm? a no w uproszczeniu to takie zaburzenie psychiczne w którym do czynienia mamy ze skrajnym hedonistą i egoistą goniącym za podziwem, źle znoszącym krytykę i topiącym się we własnym świecie i splendorze. Takie osoby czerpią energię z tego że otaczają się wpływowym ludźmi i zawsze są na świeczniku. Przy czym oczywiście bardzo często to właśnie te ciągoty sprawiają że udaje im się tak szybko wybić z grona konkurentów o bardziej zrównoważonej psychice.
Jeżeli jeszcze nikomu się nie skojarzyło to można z powodzeniem podciągnąć pod ten schemat 99% celebrytów, aktorów, prezenterów telewizyjnych oraz.. no właśnie. Wielu samozwańczych zbawicieli ludzkości.
TRZECIA grupa to z kolei oczywiście dobrze nam znana ciągota do władzy i bogactwa. Medialność służy tu do osiągnięcia celów. Osoby tego typu sprzedają takie kłamstwa jakie ludzie kupią z pełną premedytacją i bezprecedensowo wykorzystując wszystkie dostępne sztuczki manipulacyjne jakie znają. są wiec zawsze nienagannie ubrani. Doskonale się wyrażają, nie strzelają gaf i zawsze trzymają się "poprawności politycznej" Liczy się tylko cel a celem nie jest ani popularność ani uwielbienie tłumów tylko władza, bogactwo i kontrola.
Oczywiście chyba nie muszę pisać kogo można tu podać za przykład.
Ale nie to, że jest jak jest, jest problemem.
Od dziecka uczy się nas zaufania właśnie do tych dwóch ostatnich typów ludzi. Wpaja się nam że to jak zachowują się na wizji rządni sławy narcyzi oraz wystrojone kukły z TV, jest właśnie wzorcem jaki należy naśladować i niepostrzeżenie wtłacza się nam zaufanie do osób które noszą i zachowują się w podobny sposób.
Niestety jedyne co można an tym polu zrobić to moim zdaniem zrewidować swoją głowę i wyrzucić na śmietnik cały dotychczasowy sposób myślenia i oceniania ludzi. Jedynie podchodząc bez uprzedzeń i przekonań można właściwie ocenić ludzi i ich zamiary.
Osobiste traumy
Zasadniczo to jest temat na inny wpis ponieważ można by tu napisać wiele książek a nie tylko artykułów. Jednak warto zauważyć że w najgorsze gó**o tak na prawdę wpakujemy się nie przez wszystkie powyższe pułapki a przez to że nie zrobiliśmy wciąż porządku z sobą samym...
Chcecie więc zmieniać świat? Zacznijcie od siebie. W szambie całego tego syfu jest tylko jedna rzecz która jest prawdziwa i nie da się jej podrobić, zwieźć na manowce lub te wpędzić w kłopoty. Nasza osobista droga samorozwoju.
To nie rewolucje zmieniają świat tylko zwykli ludzie prowadzący niezwykłe ciche życia zgodne z naturalnym porządkiem. Ludzie którzy niestrudzenie dążą do tego co jest właściwe i dobre budując to wokół siebie.
To właśnie dlatego nikt za nas nie zmieni ani nie naprawi naszego zepsutego świata tylko musimy go zmienić wspólnie robiąc różnicę w tym jak postępujemy.
Nieważne czy są to czasy w których psychopaci gonią nas ze strzykawkami czy też, wojna zbiera srogie żniwo.
Najważniejsze to odnaleźć w tym wszystkim siebie i nie dać się zwariować Świata nie zmienimy świat się zmieni gdy my nie pozwolimy się przez niego zdeprawować.
Pozdrawiam
Cyt. “Chcecie więc zmieniać świat? Zacznijcie od siebie. W szambie całego tego syfu jest tylko jedna rzecz która jest prawdziwa i nie da się jej podrobić, zwieźć na manowce lub te wpędzić w kłopoty. Nasza osobista droga samorozwoju.
To nie rewolucje zmieniają świat tylko zwykli ludzie prowadzący niezwykłe ciche życia zgodne z naturalnym porządkiem. Ludzie którzy niestrudzenie dążą do tego co jest właściwe i dobre budując to wokół siebie.”
i jeszcze to
Niestety jedyne co można an tym polu zrobić to moim zdaniem zrewidować swoją głowę i wyrzucić na śmietnik cały dotychczasowy sposób myślenia i oceniania ludzi. Jedynie podchodząc bez uprzedzeń i przekonań można właściwie ocenić ludzi i ich zamiary.”
Powyższe słowa powinne być uważane za conajmnie “święte” i nimi to należałoby się kierować w obecnych, zdegenerowanych czasach. Taka postawa rozwiązuje absolutną większość naszych problemów, wynikających z przekonania o jedynie własnej nieomylności i traktowania wszystkich pozostałych jak idiotów. Owszem, są i tacy ale są oni produktem ubocznym wszechobecnej awersji , chciwości i zwykłej głupoty. W tym całym burdlu wszyscy się napier…lają z wszystkomi i oczywiście wszyscy oni z osobna są oświeconymi patriotami mającymi.
Czasem się odezwę na Twitterze, ale mam takie nieodparte wrażenie, że nie służy on wymianie poglądów lecz “robi” za wentyl bezpieczeństwa. Ludzie muszą dać upust swojej frustracji, wręcz nienawiści. Nikt z obecnych tam nie dorasta do zrozumienia merytoryczne zawartości przesłania z cytowanych trzech skromnych akapitów. Ważne aby wzajemnie się podkręcać i opluwać innych. Wzajemna nienawiść spuszcza ciemne zasłony na racjonalny umysł.
no i dokładnie to samo z facebookami i innymi miejscami. A także z samymi protestami. niestety to w dużej mierze wszystko wentyl bezpieczeństwa. Chociaż rozumię tez troche tych ludzi o których piszesz. Większość czuje się po prostu wobec tego co się dzieje bezradna i przerażona. Mają za mało odwagi i świadomości żeby podjąć się tego co trzeba robić a za dużo świadomości żeby siedzieć cicho i żyć spokojnie. I właśnie w takim miejscu rodzi się nienawiść. Trochę z powodu frustracji spowodowanej tym tchórzostwem a po części dlatego że tak naprawdę nikt nie chce żyć w takich "ciekawych czasach" jak mamy dziś. Ale myślę że w sumie tak mogło być od zarania dziejów ;]
!ENGAGE 25
ENGAGE
tokens.Jak nie możesz kogoś przekonać to olej i sam się przygotuj potem będziesz się śmiał z niego jak on teraz z Ciebie. Ja zapasy żywności i papieru na plandemię zrobiłem jak wszyscy żyli beztrosko. W lutym nie wiedziałem czy wirus faktycznie nas pozabija czy to ściema, ale wiedziałem, że za chwilę wszyscy rzucą się na sklepy. wśród dalszych znajomych byli tacy co się ze mnie śmieli że robię zapas, potem ja śmiałem się z nich że stoją w kolejkach i tłumaczą się milicjantom z tego co mają w torbie.
a no nie próbuje juz nikogo przekonywać na siłę od dawna. Ja raczej pisze o tych którzy już są przekonani i starają się walczyć o nasze jutro no i o tym jakie to właśnie jest bagno ;]
!ENGAGE 25
ENGAGE
tokens.I to jest dzień porównując dwa posty wadliwego systemu :(
Świetny post...
dzięki miałem chwilę jakiegoś takiego przypływu. a moze musiałem zaczac o pewnych sprawach pisac ? hmm...