Myśli ulotne - Dotyk podróży || Fleeting thoughts - The touch of travel #1

in #polish9 months ago (edited)

Jadę
pexels-photo-1658967.jpg
sobie pociągiem, otwarte okno, duży wiatr.
Opieram się nie.
Pada.
Patrzę na te ponure krajobrazy. Jest pochmurno, chłodno jednak nie zimno. Wiatr szarpie gałęzie drzew. I jakoś tak, dobrze mi się na to patrzy. Tak, chyba po raz pierwszy dobrze mi się patrzy na taki pejzaż. Czuję po raz pierwszy, że ten obraz jest ze mną spójny. Tak się czuję w środku.
A gdyby właśnie robić tak częściej? Przyjmować świat takim jakim jest? Takim często banalnym, prostym, trochę chłodnym, nie ulepszać na siłę.

Wyciągam dłoń za szybę, krople deszczu obijają się o moją skórę. Gdy wystawiam ją wierzchem, opieram się naciskowi wiatru - czuję lekki ból każdego spotkania z kroplą wody. Z kolei gdy ustawiam ją wierzchem, pozwalam wraz z wiatrem, bezwładnie - wtedy czuję tylko lekki, nawet wręcz przyjemny chłód.

Przez myśl mi przeszło, że w sumie jest to piękna metafora w moim odczuciu wobec tego co często dzieje się w moim życiu.
Gdy za bardzo się opieram, próbuję zmieniać świat.

Lubię jeździć pociągami, bardzo. Najbardziej lubię długie podróże, w wagonach przedziałowych.
Zawsze oszukuję się że bardziej lubię te bezprzedziałowe bo mogę np. Usiąść przy stoliku i „produktywnie” spędzić czas. Jednak ilekroć sobie myślę o podróżach jakie najbardziej wpłynęły na mnie i robi mi się ciepło na sercu gdy o nich myślę, to były te, które tak naprawdę odbyły się na korytarzu tych starych wagonów. Na podłodze lub na stojąco przy oknie.
Kocham patrzeć jak krajobraz się wokół mnie zmienia, jak wielkie przestrzenie mam przed oczami.
Chyba tylko w takich chwilach umiem spojrzeć na moje życie z większym dystansem, z dalszej perspektywy. Podróże napełniają mnie spokojem, choćby nie wiem jak bardzo nie komfortowe.
Lubię wygodę jednak w takich chwilach sobie przypominam, że przecież jednym z najmilszych stanów jakich mogę doświadczyć to jest właśnie stan, błogiego zmęczenia.

Zapach wiatru i ziemi. Specyficzny zapach, który kojarzy się z dzieciństwem. Czuło się go w lato, siedząc na trawie lub wracając po długiej zabawie na dworze do domu. Takie momenty mnie wzruszają, ale też i koją. Czuję spokój. To dla mnie, rzadkie doświadczenie. Chciałabym czasem zatrzymać czas i pozwolić temu dłużej trwać.
Będąc w podróży, czuję się jak w domu.
Kocham swój "dom".

I'm traveling by the train, open window, feeling the wind on my skin.
I lean against it.
It's raining.
I look at the bleak landscapes. It is cloudy, chilly however not cold. The wind rustles the branches of the trees. And somehow, I feel exhilarated looking at it. Yes, I think this is the first time I feel good looking at such a landscape. I feel for the first time that this image is consorting with me. That's how I feel inside.
What if I just did that more often? To accept the world as it is? The kind that is often banal, simple, a little cool, not improved by my will.

I put my hand out behind the glass, raindrops slap against my skin. When I put it out with the willow, I resist the pressure of the wind - I feel the slight pain of each encounter with a drop of water. On the other hand, when I set it with the top, I let it along with the wind, inertly - then I feel only a slight, even downright pleasant chill.

It has crossed my mind that, all in all, this is a beautiful metaphor in my view of what often happens in my life.
When I resist too much, I try to change the world.

I like to travel by trains, a lot. I like long journeys the most, in compartment cars.
I always gaslight myself that I like the compartmentless ones better because I can, for example, sit at a table and "productively" spend time. However, whenever I think to myself about the journeys that had the most impact on me and it makes my heart warm when I think about them, they were the ones that actually took place in the corridor of those old train cars. On the floor or standing by the window.
I love watching the landscape change around me, the vast spaces before my eyes.
I guess it's only in such moments that I'm able to look at my life with more detachment, from a further perspective. Traveling fills me with peace, no matter how uncomfortable.
I like comfort, however, in such moments I remind myself that, after all, one of the nicest states I can experience is just that, blissful tiredness.

The smell of wind and earth. A specific smell that is associated with childhood. You could smell it in the summer, sitting on the grass or coming home after a long game outside. Such moments move me, but also soothe me. I feel a sense of peace. This is for me, a rare experience. I sometimes wish I could stop time and let it last longer.
Being on the road, I feel at home.
I love my "home".

Sort:  

To wyglada jak miejsce w ktorym bylem :)

Dobrze się czyta ten wpis, ale odnoszę wrażenie jakbyś nie jeździła PKP :D Mi pociągi bardziej kojarzą się z frustracją i niechcianymi "przygodami". Choć po prawdzie kilka miłych wspomnień też mam.

Oczywiście, takie też się zdarzają ale baardzo rzadko. Chyba mam farta :)

Przejedz się pociągiem w Indiach, przerabiałem. Znikną wszystkie fobie

Ale ja wiem, że może być gorzej. Tylko niespecjalnie mnie to pociesza dajmy na to w sytuacji gdy spóźniam się na własny koncert mimo zapasu dwóch godzin. Zresztą marszrutki na Ukrainie są gorsze. Ale koleje lepsze. Wolałbym więc by PKP czerpało z tych lepszych wzorców. A może po prostu ja mam pecha.

chyba najlepsze wzorce to szybkie koleje w Japonii. Nie byłem, ale mam zamiar. Tam nie moa opcji spóźnienia większej niż kilka sekund, bo grozi to katastrofą.

Congratulations @milenasowinska! You have completed the following achievement on the Hive blockchain And have been rewarded with New badge(s)

You received more than 900 upvotes.
Your next target is to reach 1000 upvotes.

You can view your badges on your board and compare yourself to others in the Ranking
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word STOP

Check out our last posts:

Unveiling the BuzzParty Meetup 2024 Badge