Projektowana przez SpaceX nowa, duża rakieta orbitalna Falcon Heavy odbędzie swój dziewiczy lot najprawdopodobniej już w styczniu 2018 roku. Nie poleci jednak pusta - Elon Musk planuje wysłać swój pierwszy elektryczny samochód w stronę Marsa. I nie, nie jest to żart.
Falcon Heavy, złożony z trzech pierwszych członów rakiety Falcon 9, miał pierwotnie polecieć już w 2013 roku. Od tamtej pory jej start przekładany jest średnio co pół roku. Elon przyznał wiele razy, że projekt, który wydawał się prosty, bo przecież jaka trudność jest w połączeniu trzech rakiet tak, żeby zrobić jedną większą, okazał się dużo trudniejszy niż oczekiwano. W końcu jednak data startu nie nie jest przekładana na pół roku dalej - Falcon Heavy miał wystartować w grudniu tego roku, ale z powodu opóźnień innych misji i prac na platformie startowej przeniesiono go na styczeń.
Nowe rakiety zazwyczaj nie latają puste - wkłada się do nich tak zwany "symulator masy". SpaceX w testach swojej poprzedniej rakiety użył... sera. Było to nawiązanie do, uwielbianego przez samego Muska, Monthy Pythona. Teraz jednak firma idzie o krok dalej i chce wysłać w stronę Marsa samochód.
Tesla Roadster, a dokładnie czerwonego koloru model, który posiada sam Elon Musk zostanie zapakowany do owiewki Falcona Heavy i wysłany w przestrzeń kosmiczną w stronę Marsa. Nie wejdzie jednak na jego orbitę ani na nim nie wyląduje. Znajdzie się jednak na orbicie okołosłonecznej, która będzie czasami przecinała zarówno orbitę ziemską jak i marsjańską. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to zostanie tam na... wiele milionów lat!
Nie ma informacji na temat tego, czy samochód poleci w niezmienionej formie. Istnieją podejrzenia, że będzie musiał zostać odpowiednio przystosowany, aby odbyć bezpieczny lot. Być może będzie trzeba wymontować z niego baterie lub nawet poleci sama karoseria. Osobiście uważam jednak, że Elon Musk nie pozwoli na to i będzie naciskał, żeby w kosmos poleciał samochód w całej swej okazałości.
Według specjalistów przystosowanie takiego samochodu do podróży rakietą wcale nie musi być trudne - podróż po bezdrożach jest podobnie obciążająca (pod względem wibracji) jak podróż rakietą. Największa różnica jest w długości trwania wibracji. Z drugiej strony samochody są projektowane do przejechania setek tysięcy, jak nie milionów kilometrów po takich drogach. Pozostaje wierzyć, że inżynierowie zarówno Tesli jak i SpaceX wiedzą co robią.
Easter Eggiem w tej misji ma być także fakt, że samochód w trakcie lotu będzie odtwarzał utwór "Space Oddity" autorstwa Davida Bowiego. Jest to jeden z najbardziej charakterystycznych i znanych utworów tego autora. Został zainspirowany filmem "2001: Odyseja kosmiczna" i powstał w 1969 roku, czyli w najlepszych latach w historii podboju kosmosu. Poniżej wersja wykonana przez jednego z astronautów NASA podczas pobytu na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej:
Elon Musk zapewnił nas także, że całość zostanie zarejestrowana przez kilka kamer, a transmisję na żywo będzie można obejrzeć na Youtube, tak jak wszystkie inne misje firmy SpaceX.
Czy wysyłanie samochodu w kosmos jest tylko zachcianką bogatego człowieka? Oczywistym jest, że podczas pierwszego lotu zupełnie nowej rakiety nikt nie odważy się włożyć do niej wartego kilkadziesiąt milionów dolarów satelity, a test trzeba wykonać z obciążeniem. Dlaczego więc nie włożyć do środka samochodu? Byłaby to nie tylko niesamowita reklama dla wszystkich firm Muska, ale także niezwykły wkład w zapisanie historii ludzkości. W końcu po kilku milionach lat jakaś zaawansowana cywilizacja mogłaby taki obiekt znaleźć i poznać naszą historię. Czyż to nie jest niesamowite?
Ciekawych czasów dożyliśmy - człowiek, który stworzył firmy rewolucjonizujące płatności internetowe, sektor kosmiczny, motoryzacyjny i energii odnawialnej oraz być może niedługo infrastrukturę drogową (The Boring Company) realizuje właśnie pomysły, które wydawać by się mogły odległym Science-Fiction. Ale one się dzieją. Tu i teraz. Stagnacja, nie tylko w sektorze kosmicznym, powoli się kończy i być może niedługo ludzkość dzięki takim wizjonerom wejdzie na zupełnie inny poziom. Nowa rakieta jest bowiem małym krokiem ku kolonizacji Marsa. Naszego przyszłego, drugiego domu.
Jeśli post Ci się podobał, dodaj mój profil do obserwowanych - możesz liczyć na więcej treści dobrej jakości.
Cieszę się że żyje w tym samym czasie co ten człowiek
Jestem dość mocno przekonany, że zapisze się w historii ludzkości znacznie bardziej niż Gates, Jobs i inne znane osoby. Myślę, że za kilka - kilkanaście lat dzieci będą o nim czytać w podręcznikach, tak jak o panu Fordzie, który zapoczątkował masową produkcję samochodów. Elon Musk ma szansę podbić kosmos, przestawić motoryzację na napęd elektryczny i przemysł na zasilanie energią odnawialną.
Niby tak ale pojazdy elektryczne to nie tylko Elon Musk i Tesla...
Wszystkie większe marki zadeklarowały odejście od napędów spalinowych jak np. Volkswagen. Czy to zasługa Muska, nie sądzę...
A ja jednak sądzę, że tak. Przed Teslą nie istniał żaden sensowny elektryk, który miał szansę podbić rynek (pomijając EV1 od General Motors, ale to zupełnie inna historia, ciekawa swoją drogą). Wszystkie koncepty pojawiające się regularnie były tylko konceptami, w dodatku wyglądającymi delikatnie mówiąc nieodpowiednio. Dopiero Tesla pokazała, że da się zrobić sensowne auto z napędem elektrycznym, które wygląda jak... zwykłe auto. Nie jest wydmuszką i nie wygląda jak zabawka z filmu sci-fi. Dopiero po sukcesie Tesli inne firmy masowo zaczęły pokazywać swoje projekty elektryków, a ostatnio po premierze Modelu 3 to już w ogóle plaga - sporo koncernów zapowiedziało, że kończy ze spalinówkami.
coś w tym jest, czekam aż się to lepiej rozwinie, na ten moment bardzo podoba mi się skuter do miasta jaki wprowadziło BMW do normalnej sprzedaży. Niezła bestia i zakrywa niektóre spalinówki w swojej klasie. Niestety ceny w Polsce na ten moment zaporowe moim zdaniem. Liczę że szybko to się zmieni.
Jeszcze wracający jak zawsze temat zasięgu. No ale jak wielkie koncerny takie jak VW zapowiedziały już, że do któregoś tam roku zrezygnują z silników spalinowych to problem zasięgu muszą mieć w jakiś tam sposób rozwiązany.
taak czasy ciekawe. O ile osobówki tesli mają świetny design i są po prostu ładne to nad ciężarówkami muszą popracować :)
Niestety muszę przyznać, że design Tesla Semi też mi nie przypadł do gustu ;) Ale rozumiem, że walczyli o każdy kilometr zasięgu, dlatego taki kształt (aerodynamika). Chociaż w kolorze czerwonym podoba mi się dużo bardziej niż srebrna ;) A nowy Roadster, to cudo moim zdaniem.
całkiem możliwe że chodzi głównie o zasięg... ale w kwestii ciężarówek muszą jeszcze troszkę popracować. Pozycja kierowcy na samym środku jest strasznie niefortunna. Utrudni to mega pracę wg mnie no ale nieważne. Ciekaw też jestem jak to będzie wyglądać po powiedzmy 3 latach jak moi kierowcy robią około 3-4tyś km tygodniowo a w ich mercedesach aku wysiada po mniej więcej roku
Co do ergonomii pracy, to nie wypowiem się, bo nie mam pojęcia, ale też słyszałem uwagi, że umiejscowienie kierowcy po środku nie jest zbyt fortunne.
Wiem natomiast, że Tesla intensywnie rozwija ogniwa litowo-jonowe i ze względu na ich budowę przeżyją dużo więcej niż akumulatory kwasowe, czy tam żelowe w zwykłych ciężarówkach. Aktualnie wg informacji pochodzących od właścicieli samochodów Tesli degradacja baterii następuje w względnie niskim tempie, znacznie niższym niż przewidywali specjaliści. Akumulatory tracą średnio 5% pojemności po przejechaniu pierwszych 80 000 km, a następnie proces ten znacznie zwalnia. Co ciekawe, szybkie ładowanie za pomocą Superchargerów spowodowało, że baterie wolniej tracą pojemność. Ekspercji przewidywali, że będzie dokładnie odwrotnie. Tesla im zrobiła psikusa ;)
Ciężarówka ma być samochodem praktycznym, nie musi być ładna - chociaż to kwestia gustu. Uzyskali połowę mniejsze opory czołowe niż tradycyjna ciężarówka i to moim zdaniem usprawiedliwia design. A co do siedzenia na środku, myślę że w głowie Elona kierowca to tylko dodatek ;)
Niezły marketing Tesli, bo innego powodu tej dziwnej przesyłki nie widzę.
Może marketing, może nie. Musk jest w pewnym sensie szalony. Ilu właścicieli prywatnych firm sektora kosmicznego wysłało swój własny samochód na orbitę wokół słońca? ;) Może to zrobić dla własnej satysfakcji. Albo dlatego, że... po prostu może :D Oprócz dużej dawki atencji zapisałby się też w historii ludzkości w dość nietypowy sposób.
Czekam na test Tesli na Księżycu :)