Jak jeździ się w deszczu?

in #polish17 days ago

Wczorajszy dzień był dniem deszczowym — tak przepowiadały prognozy. Zanosiło się na kilka godzin opadów i w zasadzie to mnie cieszyło, motywowało do pracy, bo w deszczu zazwyczaj jest lepszy zarobek. Także była szansa zarobić więcej. Czy tak się stało? Tak, natomiast nie były to też kwoty jakieś niewiadomo jakie. Zarobiłem ponad te 50 zł więcej w podobnym czasie, jak w czasie zwykłej pogody.

image.png

Większość zasługi to chyba to, co było napisane w aplikacji, bo głównie robiłem zlecenia z Volta, a mianowicie 30% większe wynagrodzenie za zlecenie. Bo tak to mniej więcej wygląda. Wczoraj zarobiłem 290 zł w około 6 godzin, co daje średnią 45 zł na godzinę.

Było to jeżdżenie po pagórkowatych dzielnicach Gdańska, przez co też bateria o 20 km miała mniejszy zasięg. Te górki są dość absorbujące dla baterii. No i te górki zaczęły się już od drugiego zlecenia, bo to był kurs na daleką Morenę, potem powrót do centrum Gdańska niby z górki, ale potem znowu kurs na Orunię. Z Oruni na Ujeścisko, z Ujeściska na Jasień.

Parę ulic było zupełnie nowych, którymi rowerem nigdy nie jechałem — np. ulica Cedrowa na Zaborni, a także takie schody od strony Działek w stronę Alei Adamowicza. To już jest bliżej Jasienia i Ujeściska. To było dość ciekawe i cieszę się, że poznałem nowe ścieżki i drogi w Gdańsku.

image.png

Jak się jeździ w deszczu? Bo takie było pytanie tytułowe. Jeździ się podobnie jak w zwykłą pogodę, natomiast trzeba się na ten deszcz przygotować — czyli kurtka przeciwdeszczowa, spodnie przeciwdeszczowe, ochraniacze na buty — i wtedy można jechać. Ten deszcz nie był taki dramatyczny, to nie była ulewa, także udało się jechać bez rękawiczek.

image.png

Było pewne utrudnienie — w sumie czułem się zmarznięty nawet po tych 6 godzinach — ale największym problemem było utrudnienie możliwości korzystania z telefonu. Zwłaszcza gdy jechałem w nowe rejony miasta, choćby te okolice ulicy Cedrowej czy Cienistej, czyli tam okolice Jasienia i Ujeściska — to była dla mnie nowość. Kojarzę, że musiałem być naprawdę skupiony, czyli szybko oglądałem na mapie, gdzie będę jechał, i przez następne 15–20 minut poruszałem się po nowych ulicach.

Po tych kilku godzinach muszę powiedzieć, że byłem wykończony właśnie tym eksplorowaniem nowych dzielnic, do tego stopnia, że odrzuciłem niektóre kursy, które chciały mnie jeszcze dalej wywieźć, czy tam odciągnąć od centrum miasta. Także z radością wróciłem nawet na Orunię, która jest przecież tak daleko od Oliwy, ale czułem, że Orunia jest już blisko Gdańska i że te tereny w miarę ogarniam.

No i tak się zdarzyło, że stamtąd wróciłem do centrum Gdańska, a stamtąd na koniec miałem jeszcze kurs powrotny do Wrzeszcza.

Jeśli chodzi o zdjęcia, to żadnych wyjątkowych nie mam. Mam zdjęcie z muralem z Aleksandrem Dobą — naszym żeglarzem, można powiedzieć — który przepłynął ocean. Całkiem ciekawie według mnie wyglądał w taką deszczową pogodę i w tę szarzyznę — myślę, że nieźle się wyróżnia. Takie malowidło.

image.png

Poza tym byłem w kilku wnętrzach, gdzie klatki schodowe klimatem przypominały mi babcine rejony. Ciekawe jest też to, że można, jeżdżąc tak rowerem między podwórkami, zobaczyć obiekty, które widzieliśmy wiele razy, ale z innej perspektywy. Tak było choćby przy schronie przeciwlotniczym w Gdańsku, w okolicy ulicy Browarnej.

Na koniec powiem, że też pod koniec pracy bawiłem się nieco moją prostą aplikacją nawigacyjną, z którą bardzo lubię jeździć. Dodałem tam opisowe linie — teksty dotyczące upływu czasu. Mamy tam takie informacje, że „dojedziesz za czas odpowiadający jednej rundzie w boksie”, albo „czas odpowiadający wypaleniu papierosa”, „przerwie w meczu” czy „zagotowaniu jajka na miękko”. Coś wesołego — i było to jakimś odprężeniem po trudnym dniu.

image.png

Testowałem także coś takiego jak worek na śmieci — chociaż to bardziej worek na jakieś większe rzeczy — w który opakowałem moją torbę kurierską. To się wiąże z tym, że przetestowałem, iż niestety, jeśli chodzi o deszcz, to te torby mają pewien feler — mianowicie przez zamki przelewa, przecieka, przesiąka woda.

Jeśli jedziemy w takiej ulewie, powiedzmy, że ta woda cały czas pada i pada, to ona się tam u góry na klapie gromadzi i przecieka do środka. Pamiętam mój wstyd sprzed kilku miesięcy, kiedy byłem świetnie ubrany, w ogóle nie mokłem, a niestety w środku torby była wilgoć. Także tym razem poradziłem sobie w prosty sposób.

Nieco kusi kupno innej torby. Słyszałem, że torby Glovo są lepiej zabezpieczone przed deszczem — przez to, że zamki są po prostu pod spodem, osłonięte. Zobaczymy, jak będzie. Jest kilka takich kwestii sprzętowych, o których myślę. Teraz np. zbieram pieniądze, a w zasadzie punkty promocyjne, by kupić sobie porządny kask.

image.png

Dziękuję, do zobaczenia, do usłyszenia.

Sort:  

Manually curated by the @qurator Team. Keep up the good work!

Like what we do? Consider voting for us as a Hive witness.


Curated by ewkaw