Dawno mnie tu nie było. Komputer stacjonarny został 250 ponad kilometrów od Krakowa, a awaria wyświetlacza w telefonie ograniczyła aktywny dostęp do blockchaina.
Hellowinowo 3:)
Dzień senny - wpierw po pośpiesznym desancie z willi wygrzewam się na słońcu w parku podglądając wiewiórki - ostatecznie jednak odpinam pod Bagatelą pozostawiony wczoraj rower i ruszam do "Arteteki" pisać CV.
Niestety pod koniec uciążliwego procesu okazuje się że program który dość przypadkowo wybrałem w pośpiechu chce wyłudzić minimum 10 zł (za dwa tygodnie dostępu) sfrustrowany pewno nawet bym zapłacił ale nie posiadam na ten moment sprawnej karty do płatności online.
Ostatecznie @terka przepisuje zdjęcia ekranu wysłane mailem do worda dodając parę ciekawych akapitów o działalności teatralnej i społecznej na "zielonym śląsku" .
Plan dna nie został całościowo zrealizowany - brakło mi mocy przerobowych by dotrzeć na cmentarz rakowicki.
Zarywam nockę od 21 (po wieczornej drzemce, musiałem być naprawdę zmęczony ) oglądam film "Zew Cthulhu" 2007 Daniela Gildarka - zostawia mnie z mieszanymi odczuciami - produkcja niskobudżetowa wierna duchowi HPL - ot Cthulhu spotyka Brokeback Mountain - w sumie to alternatywa którą wcześniej rozważałem Mupety i Wyspa Skarbów pewno była ciekawsza.
Za to odwaliłem kawał porządnej roboty przy sprzątaniu kuchni i lodówce - wieszam też pranie zapomniane przez A.D. - szkoda że po północy bo w dzień schłoby skuteczniej.
Kusiło mnie wyjście na miasto "cukierek albo psikus" ale okolice 1-2 stopni C. wyczytane na balkonowym termometrze skutecznie zniechęcają.
Pozostawiony sam w wielkim domu - gdzie spędzam chyba piaty tydzień wprawia mnie w dziwny nastrój. Szereg razy mówiłem sobie, że działania porządkowe lepiej ograniczyć . A.D. bardzo drażni przestawienie najmniejszego drobiazgu, więc jedyną komfortową opcją jest wspólne sprzątanie - dziś jednak nasze grafiki się rozjechały - poza paroma chwilami spędzonymi wieczorem, ot ruszyła na miasto ze starym kolegą Uberowcem B. i zaginęła. Co także jest na swój sposób niepokojące .
Wydarzeń października całościowo nie da się podsumować w krótkim wpisie - chyba najistotniejszy był pogrzeb Lecha "Hemesa" oraz stypa na forcie "Hansa". To jednak zasługuje na osobny wpis.
Patrząc zaś naprzód dziś kiedy odeśpię czas ruszyć na cmentarz - w niedzielę od (5) z rana handluję a właściwie pełnię rolę pomagiera, z zaprzyjaźnionym Romem Tadeuszem pod Halą Targową (jak tydzień temu) co jest całkiem intensywnym doświadczeniem.
Samo zaś CV ma na celu ubieganie się o stanowisko pracy w Muzeum Narodowym - czas pokaże , trzymajcie kciuki.
Pozdrawiam ewentualnych czytelników :)
english:
v=AgJNxSfk7rc&list=RDAgJNxSfk7rc&start_radio=1 I'm pulling an all-nighter from 9 p.m. (after an evening nap, I must have been really tired ) watching the movie “The Call of Cthulhu” 2007 by Daniel Gildark - it leaves me with mixed feelings - a low-budget production faithful to the spirit of HPL - Cthulhu meets Brokeback Mountain - all in all, it's an alternative I had previously considered. The Muppets and Treasure Island were certainly more interesting. On the other hand, I did a good job cleaning the kitchen and refrigerator - I also hang up the laundry forgotten by A.D. - it's a pity that it's after midnight because it would dry more effectively during the day. I was tempted to go out trick-or-treating, but the 1-2 degrees Celsius reading on the balcony thermometer effectively discouraged me. Left alone in a big house - where I'm spending what must be my fifth week - puts me in a strange mood. I've told myself many times that it's better to limit cleaning activities. A.D. gets very irritated when the slightest thing is moved, so the only comfortable option is to clean together - but today our schedules didn't match - apart from a few moments spent in the evening, she went out on the town with her old Uber driver friend B. and disappeared. Which is also disturbing in its own way. https://www.youtube.com/watch?v=9X_ViIPA-Gc&list=RD-9bwEJrAYeQ&index=2The events of October cannot be summarized in a short post—perhaps the most important was the funeral of Lech “Hemes” and the wake at the “Hans” fort. However, this deserves a separate post.Looking ahead, today, when I sleep off my active night, it's time to go to the cemetery.
Translated with DeepL.com (free version)
[//]:# (!worldmappin 49.659834 lat 19.646484 long <DESCRIPTION GOES HERE> d3scr)
You can check out this post and your own profile on the map. Be part of the Worldmappin Community and join our Discord Channel to get in touch with other travelers, ask questions or just be updated on our latest features.