Dziennik #190/2024 - osiem miesięcy abstynencji

in #polish2 months ago


Źródło: Pixabay


Dobry wieczór.

Jakaś ciężka była ta noc. Co chwilę się budziłam. Było bardzo duszno i gorąco, a otwarte okno niewiele zmieniało. Na domiar złego mój pies postanowił fisiować całą noc i co chwilę, a to przychodził i się łasił, a to uciekał, zaczepiał do zabawy i ogólnie w skrócie mówiąc miał zajoba. Koło 9 już się podniosłam, bo nie było sensu dalej leżeć w łóżku jak i tak nie mogłam zasnąć.

Na jutro zarejestrowałam się do lekarza, ponieważ chce mi się rozkręcić rwa kulszowa. Nie mogę sobie pozwolić na L4 lub urlop przez najbliższe dwa miesiące, więc chcę to dziadostwo zastrzykami zdusić w zarodku. Na szczęście to nie pierwszy raz, kiedy mierzę się z tą dolegliwością dlatego wiem jak działać.

Po przyjściu do pracy zostałam przytłoczona nadmiarem pracy. Pierwsza zmiana zrobiła tak fatalny wynik, że choćbyśmy stawali na głowie to w życiu byśmy nie dowieźli targetu. Stresowałam się, bo zaczynam maraton pracy bez kierowniczki. Nie podoba mi się to kompletnie. Po rozpoczęciu zmiany poprosiłam kierowniczkę o rozmowę odnośnie mojej umowy. Kończy się ona trzeciego sierpnia i czułam lekką irytację, że nie wiem na czym stoję. Uspokoiła mnie, że umowa zostanie jak najbardziej przedłużona i przy mnie wysłała w tej sprawie maila do kadr. Bardzo mi ulżyło, ponieważ nie chcę zmieniać pracy, dobrze mi tam nawet jeśli aktualny chaos trochę mnie denerwuje. Jestem zadowolona. Ciekawi mnie tylko na ile dostanę kolejną umowę. Chciałabym na stałe, ale myślę, że to nie przejdzie skoro pracuję tam dopiero rok z hakiem i pewnie znowu dostanę na rok. Dobre i to. Ogólnie to był ciężki dzień. Kilka razy wysypał nam się system i musiałam interweniować i ogrom pracy po prostu nas pokonał. Dwoiłam się i troiłam, żeby dowieźć wynik i generalnie jestem z siebie zadowolona, bo naprawdę niewiele zabrakło, aby to się udało. Nie lubię końcówki pracy na drugich zmianach, bo jest bardzo nerwowa. Dużo raportów do wypełniania, do tego kontrola porządków i wszystko jest takie bardzo chaotyczne i pośpieszne. Jednak jak się jest we dwie na zmianie czyli ja + kierowniczka to idzie to łatwiej, bo rozdzielamy między sobą zadania i jest cacy. Na sam koniec rozdałam każdemu po tabliczce czekolady, ponieważ świętowaliśmy Światowy Dzień Czekolady, który był wczoraj i dostaliśmy po takim słodkim upominku od firmy. Bardzo to miłe. @bowess może jakiś wpis dodatkowy z okazji święta?

Wracając do domu zajechałam jeszcze do Biedronki kupić płyn do spryskiwaczy. Mam świadomość, że jest on mizernej jakości, ale 5 zł za 5 litrów to grzech nie wziąć. Stojąc już przy kasie musiałam długo czekać, bo pani przede mną miała do zapłacenia kilka dyszek, a miała same klapaki. Myślałam, że mnie trafi. Po powrocie do domu zabrałam psa na spacer i w trakcie spaceru dotarło do mnie, że nie wypełniłam jednego raportu. Zestresowałam się bardzo, więc jak tylko wróciliśmy ze spaceru to szybko odpaliłam służbowego lapka i naprawiłam swój błąd. Na szczęście o tej godzinie kontrola jakości już śpi i dobrze, ponieważ ten raport ma bardzo silne przełożenie na nasze premie. Kolejny raz doceniłam komfort posiadania służbowego laptopa i zabierania go do domu. Tym razem uratował mi tyłek.

Totalnie nie chce mi się spać, a to zła wróżba, bo zwiastuje nieprzespaną noc. Jestem jeszcze na emocjach po dniu pracy. Chyba nigdy się nie przyzwyczaję do samotnych drugich zmian. Pierwsze jakoś łatwiej mi idą. Pomimo tego, że w pracy wypiłam litr wody co jest bardzo dużo jak na mnie to czuję się jakaś taka odwodniona i próbuję uzupełnić płyny. Nie wiem już, który to raz mówię, że muszę ten aspekt życia poprawić i trochę się frustruję, bo kompletnie mi to nie wychodzi. Potrzebuję więcej samodyscypliny.

Kompletnie nie zdawałam sobie sprawy z tego, że dzisiaj mija osiem miesięcy mojej trzeźwości. Zawiesiła mi się apka i nie dostałam powiadomienia o szóstej czyli tak jak mam ustawione. Teraz z ciekawości weszłam sprawdzić kiedy ten dzień nastanie, bo nie pamiętałam, a tu taka niespodzianka. Mogę powiedzieć tylko tyle, że jestem po prostu szczęśliwa. Dobrze mi się żyje, układa się i w końcu zaczynam odczuwać komfort z życia. Jasne, bywa ciężko, męcząco, stresująco, ale takie jest po prostu życie. Mimo wszystko nie zamieniłabym mojego trzeźwego życia na nic. Jest dobrze. Jestem dumna. Wydaje mi się też, ale podkreślę słowo wydaję, że jest to mój rekord abstynencji odkąd w ogóle zaczęłam pić. Tak mi się coś kojarzy, że do ósmego miesiąca nigdy nie dobrnęłam, ale może się mylę. Chciałam to sprawdzić za pomocą HIVE, ale nie znalazłam postu z okazji ośmiu miesięcy abstynencji, więc może coś faktycznie w tym być. Przypadek sprawił, że na kolację kupiłam sobie lasagne, więc to idealna rzecz do świętowania. Brawo ja.

Do juterka.

Sort:  

Woda gazowana z ludwikiem to super tani środek na szyby. Stosuje od około dekady (chyba już tyle mam prawko) i się sprawdza super. Na rwę może pomóc dobry masażysta. U mnie w okolicy jest Master do którego jeżdżą ludzie z Europy i całej Polski. Przyjaciela i dwóch znajomych-znajomych wyleczyl w 2, 3 sesjach masażu. Jak chcesz, załatwię Ci namiary.

Już dostałam zastrzyk w dupala, więc powinnam raz, dwa dojść do siebie, ale dziękuję :)

Niektórym pomagają na stałe, oby tak było w Twoim przypadku. :)

Hello ataraksja!

It's nice to let you know that your article will take 7th place.
Your post is among 15 Best articles voted 7 days ago by the @hive-lu | King Lucoin Curator by hallmann

You receive 🎖 0.8 unique LUBEST tokens as a reward. You can support Lu world and your curator, then he and you will receive 10x more of the winning token. There is a buyout offer waiting for him on the stock exchange. All you need to do is reblog Daily Report 354 with your winnings.

2.png


Invest in the Lu token (Lucoin) and get paid. With 50 Lu in your wallet, you also become the curator of the @hive-lu which follows your upvote.
Buy Lu on the Hive-Engine exchange | World of Lu created by szejq

If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word STOP or to resume write a word START