Dziennik #202/2024 - wychynęłam z jamy

in #polish2 months ago

Dobry wieczór.

Dość późno jak na mnie zasnęłam, ale to nic nie szkodzi, w końcu mamy weekend. Obudziłam się o 5:30 i przez ułamek sekundy chciałam iść z psem zanim rozkręci się upał, ale dopadła mnie taka niemoc z niewyspania, że po prostu nie miałam siły wstać. Oczy zaklejone, ciało bezwładne. No po prostu nie dałam rady. Pies też smacznie spał obok łóżka, więc przekręciłam się na drugi bok i jeszcze usnęłam. Pokimałam do 9:30, ale nadal czułam się jakaś taka niedospana. Mimo wszystko nie było już zmiłuj i poszłam z moim kudłatym kompanem na spacer i było potwornie gorąco. Zawsze rano robimy przynajmniej 30 minut spaceru, ale tym razem go skróciłam z troski o jego łapki i przegrzanie. Było piekło. W trakcie spaceru zadzwoniłam do babci i z przerażeniem odkryłam, że przez ten pęd za pracą nie dzwoniłam do nich miesiąc. Skandaliczne. Muszę to poprawić, bo są dla mnie ważni i chcę im to pokazywać. Jak uda się naprawić auto przed kolejnym weekendem to na pewno do nich pojadę.

Po powrocie do domu szybki prysznic i śniadanko. Wjechała kiełba śląska, ogórek kiszony i bułka z pastą jajeczną. Swojskie, dobre śniadanko. Co prawda ogórek kiszony z Biedry nijak ma się do prawdziwego kiszonego ogórka, ale i tak było dobre. Trochę ogarnęłam mieszkanie, ale zdecydowanie ono potrzebuje gruntownego sprzątania czym zajmę się na urlopie. Teraz po prostu ogarnęłam, żeby jakoś komfortowo żyć. I.. poszłam na drzemkę.

Po wstaniu z łóżka wzięłam jeszcze raz prysznic, bo się cała upociłam, bo nie umiem spać odkryta i uszykowałam się na wypad do miasta. Umówiłam się z koleżanką na kebaba i spacer. Bardzo żałowałam tego umówienia ze względu na hardkorową temperaturę na dworze i finanse, ale już tyle razy jej odmawiałam spotkania, że aż mi było głupio kolejny raz się wykręcić, więc po prostu się ogarnęłam i pojechałam. Kebab był średni. Drogi, mały, a i dupy nie urwał.

20240720_152316.jpg
Źródło: fotografia własna

Po kebabie poszłyśmy na spacer. Długo zastanawiałyśmy się gdzie w tym skwarze można spokojnie usiąść i porozmawiać i padło na nadbrzeże Warty. Nasz bulwar jest tak skonstruowany, że nie ma tam nawet odrobiny cienia. Chciałyśmy się schować pod mostem, jakkolwiek źle to nie brzmi, ale tam już siedzieli panowie i prowadzili zakrapianą imprezę. Poszłyśmy jednak dalej i znalazłyśmy zacienione schody, na których sobie przycupnęłyśmy i rozmawiałyśmy. To było nasze dopiero chyba trzecie spotkanie, bo poznałyśmy się w internecie, ale było spoko. Fajnie nam się rozmawia, mamy wspólne tematy i dość zbieżne poczucie humoru, więc naprawdę fajnie spędziłam czas.

20240720_160013.jpg
Źródło: fotografia własna

Upał jednak nie odpuszczał i nie skłamię jak powiem, że po plecach spływały mi strużki potu. Było to o tyle zaskakujące, że byłam ubrana w naprawdę przewiewne ubrania. Nic to jednak nie dawało. Wpadłyśmy na pomysł, że pójdziemy na chyba najlepsze lody w Gorzowie. Nigdy wcześniej tam nie byłam, ale ochoczo przyjęłam zaproszenie. Miałyśmy kawałek do przejścia co w tym słońcu było niemałym wyzwaniem, ale powiem krótko, że naprawdę było warto. Lodziarnia to po prostu okienko, z którego są wydawane lody w wafelku lub kubeczku. Jest drogo, ale myślę, że od czasu do czasu naprawdę warto. Ja jako wielka fanka czekolady wzięłam jedną kulkę lodów czekoladowych, a drugą kinder niespodzianka. Były po prostu niesamowite. Trochę mnie bolała cena, bo za kubeczek zapłaciłam 20 zł, ale cały czas tak mocno zaciskam pasa, żeby jakoś żyć, że postanowiłam raz po prostu pozwolić sobie na coś pysznego. Lody były naprawdę niebiańskie.

20240720_170551.jpg
Źródło: fotografia własna

Lody zjadłyśmy w parku na ławeczce nad rzeczką w cieniu. Było bardzo przyjemnie. Trochę porozmawiałyśmy jeszcze i udałyśmy się każda do swojego domu. Po powrocie miałam potworne wyrzuty sumienia ile wydałam dzisiaj pieniędzy. Nie powinnam tyle wydawać, bo po prostu mam tych pieniędzy mało i jak będę tak szaleć to może mi braknąć do wypłaty. Z drugiej strony źle się z tym czuję, że wszystkiego sobie żałuję i takie trochę robi się błędne koło złego samopoczucia. Klasycznie już dzisiaj chwilę podrzemałam.

Mimo tego, że jest już późny wieczór, bo właśnie wybiła 22 to jest nadal bardzo gorąco. Zaczęłam się trochę lepiej nawadniać, ale to nadal mało. Trochę lepiej mam na myśli, że piję około litra płynów dziennie. A nie piłam nic poza jedną, dwiema kawami. Jakaś tam poprawa jest, ale to nadal jest bardzo malutko co tłumaczy moje złe samopoczucie w trakcie upałów. To był bardzo miły dzień, a byłby jeszcze milszy gdyby nie moje wyrzuty sumienia wywołane wydaniem kupy pieniędzy. Teraz odpalam Netflixa, obejrzę jakiś film i idę spać, bo pomimo drzemek cały czas czuję się jakaś niedospana. Po tygodniu wstawania o czwartej mam prawo.

Do jutra.

Sort:  

Hello ataraksja!

It's nice to let you know that your article will take 7th place.
Your post is among 15 Best articles voted 7 days ago by the @hive-lu | King Lucoin Curator by sarmaticus

You receive 🎖 0.8 unique LUBEST tokens as a reward. You can support Lu world and your curator, then he and you will receive 10x more of the winning token. There is a buyout offer waiting for him on the stock exchange. All you need to do is reblog Daily Report 366 with your winnings.

2.png


Invest in the Lu token (Lucoin) and get paid. With 50 Lu in your wallet, you also become the curator of the @hive-lu which follows your upvote.
Buy Lu on the Hive-Engine exchange | World of Lu created by szejq

If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word STOP or to resume write a word START