Dziennik #207/2024 - chcę już urlop

in #polishlast month

20240723_112054.jpg

Źródło: fotografia własna


Dobry wieczór.

Padłam wczoraj jak dziecko. Byłam naprawdę zmęczona. Spałam do rana, ale obudziłam się przed budzikiem. Miałam ochotę jeszcze trochę poleżeć i po prostu odpocząć, ale moje kudłate dziecko jak tylko zobaczyło, że już się obudziłam to zaczął tak szaleć, że nie było opcji na wylegiwanie się i trzeba było się zwlec i iść na spacer. Na dworze przyjemnie, w końcu minęły upały i da się żyć.

W pracy afera. Ktoś palił w szatni papierosy, więc zarządzenie kierownika jest takie, że szatnie będą zamykane i otwierane tylko przy początku i końcu zmiany. W sumie spoko rozwiązanie, bo nie widzę żadnego powodu, dla którego pracownicy mieliby w trakcie pracy chodzić do szatni. Mam nawet pewną teorię, że może to ukrócić kradzieże na magazynie, ale zobaczymy jak wyjdzie to w praniu. Oczywiście wśród pracowników bunt i niezadowolenie, ale decyzja zapadła, więc ich marudzenie nic nie da. Jutro mamy zebranie ze wszystkimi świętymi naszej firmy, więc mogą pomarudzić o to nawet właścicielowi firmy, ale po dzisiejszym incydencie nie sądzę, że cokolwiek ugrają. Swoją drogą bardzo mnie dziwi ta potrzeba biegania do szatni. Na jakimkolwiek szczeblu pracowałam czy to na menedżerskim jak teraz czy to jak byłam zwykłym, szeregowym pracownikiem to nigdy nie miałam potrzeby biegania do szatni w trakcie pracy. No nie rozumiem. Pracy było dzisiaj całkiem sensownie, ale staraliśmy się nadgonić jutrzejszy dzień, ponieważ jutro mamy mocno skrócone godziny pracy ze względu na integrację firmową. Ja oczywiście nie idę, ponieważ nie jestem aż tak pewna swojej trzeźwości i nie chcę się narażać na dodatkowe głody i stresy. Nie jestem z tego zadowolona, ponieważ chciałabym być razem z moimi pracownikami i się z nimi integrować, ale czuję, że to nie jest dla mnie odpowiedni czas na imprezy alkoholowe. Może za rok będę się czuć pewniej i wezmę udział. Tymczasem mogę się cieszyć z tego, że jutro pracuję 14-17, więc tylko trzy godzinki i szybko będę w domu. Trochę odpocznę. Zapadło dzisiaj w pracy kilka decyzji personalnych, których totalnie nie rozumiem i chyba nie zrozumiem i czuję się lekko zdezorientowana tym co się ostatnio dzieje.

W drodze do domu byłam mocno poirytowana. Szwankuje mi radio. Lubię słuchać RMF FM, ale już kompletnie nie mam pomysłu jaką częstotliwość ustawić, żeby nie szumiało. Każda inna stacja działa perfekcyjnie, a moja ulubiona jak na złość nie. Radio Maryja oczywiście działa w najlepszej jakości jaka tylko jest możliwa. W weekend może zejdę do auta i spróbuję się pobawić, może w końcu trafię w złoty środek i da się tego radia słuchać. Grrr.

Wróciłam do domu to poszłam się przejść z psem. Niestety zrobiliśmy dość krótki spacer, bo po prostu nie mam siły na więcej. Jestem konkretnie zmęczona. Niby nic takiego dzisiaj nie robiłam, ale przez to, że w pracy musiałam przy kilku sprawach mocno wysilić mózg to czuję się jakaś wypompowana. Nawet dzisiaj powiedziałam kierowniczce, że naprawdę już potrzebuję urlopu. Była bardzo zdziwiona, bo ja nigdy się na takie rzeczy nie skarżę, ale ostatnio jestem bardzo przeładowana. Najgorsze, że kierowniczka teraz idzie na urlop i jest nas za mało, żeby sobie zrobić chociaż długi weekend. Muszę jakoś przetrwać jeszcze miesiąc i będę się cały tydzień byczyć. Taki jest mój plan: obżarstwo i słodkie nic nie robienie.

W środę ktoś mi bliski ma bardzo poważną operację mózgu i jestem tym dodatkowo zestresowana. Walczy z nowotworem już jakoś drugi rok i to ma być niby już ostatni etap leczenia, ale już przynajmniej raz to słyszeliśmy, więc tracę powoli nadzieję. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że on sam zaczyna podupadać na duchu, a to w chorobie chyba najgorsze co może być. Próbuję w niego zaszczepić wiarę i nadzieję, ale bardzo ciężko mi to idzie. Wiem jednak, że jak on się podda to już będzie pozamiatane dlatego chcę stanąć na głowie, żeby do tego nie doszło. Bardzo żałuję, że nie mogę wziąć urlopu.

I tyle. Ciężko mi jakoś, ale staram się nie łamać. Pograsuję chwilę w necie, coś zjem i idę spać, bo jutro rano wcześnie pobudka, bo terapia. I tak się żyje na tej wsi.

Sort:  

Hello ataraksja!

It's nice to let you know that your article will take 14th place.
Your post is among 15 Best articles voted 7 days ago by the @hive-lu | King Lucoin Curator by szejq

You receive 🎖 0.2 unique LUBEST tokens as a reward. You can support Lu world and your curator, then he and you will receive 10x more of the winning token. There is a buyout offer waiting for him on the stock exchange. All you need to do is reblog Daily Report 372 with your winnings.

2.png


Invest in the Lu token (Lucoin) and get paid. With 50 Lu in your wallet, you also become the curator of the @hive-lu which follows your upvote.
Buy Lu on the Hive-Engine exchange | World of Lu created by szejq

If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word STOP or to resume write a word START