Źródło: ChatGPT
Dobry wieczór.
Na samym wstępie będę się chwalić, bo jest dobra nowina do głoszenia. Udało mi się wbić 5000 HP. Jestem z tego faktu bardzo zadowolona. Bardzo mi zależy na sile mojego głosu. Faktem jest, że moje konto mogłoby być mocniejsze, gdybym nie sprzedawała HBD, ale i tak cieszę się z tego co jest. Nie planuję power down, po prostu bardzo mnie cieszy, że swoimi głosami mogę wspierać naszą społeczność. Więcej HP = silniejsze głosy = więcej szczęścia. Alleluja!
Nie chciało mi się wstawać. To wszystko wina mojego psa, bo jak on do mnie przylezie pod kołdrę i się tuli to ja już w ogóle nie mam ochoty na wstawanie nie mówiąc o aktywności. A dzisiaj dzień biegania. Nie cieszyło mnie to tylko bardziej przerażało. Kolejne ćwiczenie na rytmy czyli odpowiednia ilość kroków na minutę. Ciężko było, bo nie mam kompletnie kondycji. Mimo wszystko byłam zadowolona, bo dałam z siebie wszystko. Wysiłek zaprocentował poprawą rekordu na 1km i na pewno dłuuuuugo go nie przebiję. Poza tym cały trening udało się zrobić znowu w średnim tempie poniżej 10 minut, więc fajnie.
Trochę przegięcie pały z tym tętnem. Nie wiem czy to kwestia tych rytmów czy niedospania.
Prysznic po bieganiu był cudowny, a ja byłam totalnie wypompowana z sił. I w sumie przesiedziałam resztę dnia przed komputerem. Zrobiłam obiady, których oczywiście nie zjadłam, bo znów zjadłam kebaba. Nie wiem co się ze mną dzieje. Kompletnie straciłam kontrolę nad odżywianiem. Obiecałam sobie, że to ostatni raz i od jutra wszystko już będzie dobrze.
Pojechałam do pracy i tylko się wnerwiłam, ale żebyście zrozumieli na co to musiałabym tu napisać elaborat na kilka stron, żebyście wiedzieli o czym w ogóle mówię, więc uwierzcie mi po prostu na słowo, że miałam powód. Pracy mało, ale udało mi się ją tak zagospodarować, że było co robić. Byłam z tego bardzo zadowolona. Miałam spotkanie online z kierownikiem i był zdziwiony, że nie dostałam jeszcze aneksu do umowy zmieniającego moje stanowisko. Ja byłam zdziwiona znacznie mniej, ponieważ nie mam najlepszego zdania o dziale HR w mojej firmie. Przyszła też koleżanka, z którą będę pracować i sprzedała mi newsa, że mój nowy kierownik nie będzie moim nowym kierownikiem, ponieważ zmienia się struktura działu i będziemy miały jakiegoś team lidera. Jestem z tego powodu bardzo niezadowolona, bo mój nowy nie nowy kierownik jest totalnym kotem jeśli chodzi o logistykę i miałam w planach czerpać od niego wiedzę garściami. No cóż..
Wyszłam z pracy przed 21. Zajechałam na chwilę do Biedronki i zatankować auto. Wróciłam do domu jakaś smutna. To przez tego kebaba. Mam wyrzuty sumienia i to ogromne. Niemniej jednak chcę się wziąć w garść, bo źle to wszystko wygląda. Miałam chudnąć, a tyję. Miałam oszczędzać, a trwonię pieniądze na fast foody. Wiele rzeczy miałam, a nie robię nic. Muszę wziąć się w garść, po prostu. Ostatni czas nie był dla mnie łaskawy, ale to nie znaczy, że mam prawo taplać się w marazmie. Chcę się wziąć w garść. Mam dla kogo. Dzisiaj odezwała się do mnie przyjaciółka po cichych dniach, a ja zamiast to docenić i się ucieszyć to pielęgnuję w sobie urazę, że nie ma jej przy mnie w tym trudnym czasie. Potrzebuję resetu dla głowy, zdecydowanie, bo wszystko mi kipi i paruje. Jeszcze do kolekcji mi brakuje głodów alkoholowych. No nic.. Jutro też jest dzień i jutro mogę być lepszym człowiekiem niż dziś. Naprawdę w to wierzę, że mogę. Tymczasem idę spać, bo chyba to bieganie intensywne mnie tak wymęczyło, ale podpieram się już nochalem.
Do jutra.
Sport + dużo HP 💪💪💪
Gratulacje! 😊
Dziękuję :)