Tak dla porządku - Inka, Anatol i inne kawy zbożowe to zupełnie inny produkt. Oczywiście nie zawierają kofeiny, może je pić każdy. Kawa bezkofeinowa w rozumieniu ogólnym to jednak ziarna kawy pozbawione kofeiny.
W podstawówce zimą dostawaliśmy często kawę zbożową z mlekiem i od tamtego czasu szczerze nienawidzę tego połączenia. Owszem, pijam kawy zbożowe, ale bez cukru i bez mleka.
Co do ciąży - ja nie piłam ani kawy, ani wina, choć uważa się, że niewielkie ilości nie szkodzą. Nie czułam ani tak zwanego "smaka", ani specjalnej potrzeby.
Nie napisałam, że kawa typu INKA to kawa bezkofeinowa, że to ta sama grupa kaw :) to zupełnie coś innego :) to po prostu jak mówisz, kawa zbożowa :) kawa bezkofeinowa jest zupełnie inaczej pozyskiwana.
Alkoholu nawet nie próbuję, a kawa bardzo mała dawka i sporadycznie. Na początku nie miałam chęci, ale teraz czasem mam ochotę, a skoro wiem, że tak mała ilość nie zaszkodzi to sobie na tą przyjemność pozwalam. "Kawę" Inkę wcześniej uwielbiałam, teraz mnie od niej odrzuca, być może po ciąży ta niechęć minie.