Jack Garrat to brytyjski piosenkarz i miultiinstrumentalista poruszający się między trip hopem a indie popem. Jego drugi long play zatytułowany Love, Death and Dancing został opublikowany w tym roku po trzyletniej przerwie spowodowanej - jak czytaliśmy w materiale BBC - mierzeniem się z brakiem samoakceptacji.
Zostawiają na boku terapeutyczny (lub nie) aspekt tworzenia i wydawania muzyki posłuchajmy Love, Death and Dancing. Album liczy 12 utworów podzielonych na 4 segmenty. W każdym dźwięku słychać, że autor poświęcił dużo uwagi i pieczołowitości. Aranże są bardzo bogate, ale kompozycje różnorodne. Mamy nasycone, pełne partie future bassowych padów i brawurowe linie wokalne przywodzące na myśl najlepsze dokoniania soulowe czy jazzowe.
Czy Jack Garrat przebił debiutancki Phase? Trudno powiedzieć - na pewno zrobił wszystko, by ukazać wszystkie odcienie swojego talentu kompozytorsko-wykonawczego. Z dużą niecierpliwością będę czekał na trzeci album, bo mam wrażenie, że najlepsze co może spotkać tego artystę, to praca bez nadbudowny ogromnych oczekiwań w stosunku do samego siebie.