Na budowie zastój, prace w ogrodzie też czekają na lepsze czasy, ale na nudę nie narzekamy :) Po rozbiórce podłóg na poddaszu, zostało nam całkiem sporo desek. Celowo wyciągaliśmy je w miarę możliwości ostrożnie, żeby w przyszłości móc je wykorzystać. I oto, przyszłość nadeszła. Postanowiliśmy zbudować piaskownicę :)
Nasz syn jest wielbicielem koparek, wywrotek i piasku, więc motywację mieliśmy dużą :) Dodatkowo napędzała nas wizja ładnego, bezpiecznego zakątka w naszym ogrodzie dla Jasia. Tak żeby miał zajęcie, kiedy my będziemy kolejne kawałki naszego ścierniska przekształcać w coś bardziej cywilizowanego.
Mój mąż obmyślił projekt piaskownicy, wyliczył, ile desek jakiej wielkości będzie nam potrzebnych… i zaczęło się :)
Najpierw trzeba było wyciągnąć wszystkie gwoździe.
Oszlifować ze starej farby i nierówności.
Sporo czasu spędziłam sam na sam ze szlifierką kątową. I stwierdzam, że jest to wspaniałe narzędzie! Szybkie i mocne. Co prawda, prawie nabawiłam się pylicy, ale czego się nie zrobi dla syna ;) No i trzeba uzbroić się w solidny zapas krążków papieru ściernego. Jeden krążek grubego papieru do pierwszego szlifowania (ziarnistość 40) starczał mi na 1, maksymalnie 1,5 deski. Do wykończenia używaliśmy delikatniejszej ziastnistości - ok. 150.
Przez chwilę próbowaliśmy szlifować szlifierką paskową. Wniosek mam taki, że do grubszych prac zdecydowanie lepsza jest kątowa. Paskowa nadaje się do wykańczania, zaokrąglania brzegów i wygładzania.
Malowaniem zajął się mąż. I nie, Sadolin nie opłacił reklamy w tym artykule, po prostu puszka ładnie się tu wkomponowała :)
A tak prezentuje się nasze dzieło po skręceniu - jest zielona, ma z dwóch stron ławeczkę do siedzenia.
Dno wyłożymy agrowłókniną, wsypiemy piasek i zobaczymy, jaką opinię wyda nasz mały Tester ;)
Construction logbook / Dziennik budowy
1. The biggest project of our lives! / [PL] Największy projekt w życiu!
2. It all starts with a good plan… / [PL] Bez dobrego projektu ani rusz...
3. See our lovely ruin from the inside / [PL] Zapraszamy na salony - czyli nasza ruinka od środka
4. Papierologia
5. Theorizing time is over, let the demolition begin! / [PL] Koniec teoretyzowania, zabieramy się do roboty
6. Joyful excavations, pipes and tons of earth / [PL] Radosne wykopy, rury i tony ziemi
7. Big and small treasures / [PL] Skarby duże i małe
8. Żarty się skończyły, wyciągamy sekatory!
9. Najpierw trzeba zburzyć, żeby coś zbudować
10. Było kolorowo… :)
11. Przyciąć drzewo - to brzmi niewinnie
12. Uwaga! Będę się chwalić :)
13. “Pani! Przyjeżdżaj, tu słupy chcą przestawiać!”
14. Tu na razie jest ściernisko… A będą borówki, winogrona i maliny :)
15. A tymczasem na budowie... skończył się już pierwszy etap prac
16. Oda do szlifierki kątowej - czyli projekt “PIASKOWNICA”
Drewno (deski) dobry materiał zawsze można z niego coś stworzyć czy to jak u Ciebie piaskownice , czy jakiś kompostownik lub donice. Pomysłów mnóstwo tylko chęci trzeba :) i naprawdę za nie duże pieniądze, można zrobić coś fajnego. Pozdrawiam
Trafiłeś! Kompostownik też jest w planach :)
Ale przyznaję, że takie robótki choć przyjemne, trochę czasu zajmują...
Niestety tak jest, że czas biegnie nieustanie, ale jak się coś samemu stworzy, to aż oczy się cieszą na sam widok.
To prawda, satysfakcja jest bezcenna :)
Też używam sadolinu do malowania drewna u siebie na działce, ale lakierobejcę. Sprawdził się na huśtawce, stole i ławkach.
Piaskownica to podstawa dla maluchów. Też mam, ale przenośną plastikową. Nie mam tyle miejsca aby postawić na stałe. Jak wnuki pojawiają się na działce to wyciągam piaskownice i inne akcesoria. Na stałe mam już rozłożoną trampolinę, która miała być wyrzucona na śmietnik po dwóch latach eksploatacji w przedszkolu. Teraz u mnie posłuży po renowacji ładnych parę lat. Tak jak wy mam wiele rzeczy zrobionych z tzw odzysku. Świetna robota. Piasek łopatka i do piasku. Pozdrawiam.
My też musimy przygotować miejsce na trampolinę :) A w przyszłości marzy nam się wybudowanie domku dla Jaśka. Najlepiej na drzewie. Ehhh... Rozmarzylam się :)
od razu czułam, ze ta piaskownica będzie zielona!
ale jesteś dzielna dziewczyna!
(ja bym sie trochę obawiała, ze przy moim szlifowaniu, te deski byłyby coraz cieńsze i cieńsze :)
a zbieraj tam kochana jakieś historyjki z Jasiem,
do naszego nowego tagu #pl-dzieci :)
(zerknij do mnie proszę po szczegóły :)
Hehe :) Na szczęście to nie była jubilerska robota, więc trochę krzywizny naszym deskom nie zaszkodziło ;)
Już zerkam i dziękuję za info!
a nie nie to, żebym perfekcjonistką była,
miałam raczej na myśli, że by mnie poniosła wyobraźnia (czyli radość szlifowania:),
(bo mam wrażenie, że to wciąga :)
Wciaga :) Ale jak widzisz, i Irena zadowolona, i deski całe ;) Musisz spróbować! :)
No i proszę z niczego coś wydało? Wystarczy pomysł i odrobinę chęci :)
I jeszcze odpowiednie narzędzia :) Bez szlifierki walczylibyśmy z tymi deskami do zimy ;)
Piaskownica jak piaskownica, ale teraz przygotować dół z piaskiem to kolejne wyczynowe wyzwanie. Życzę powodzenia :p
Nieprawda! Piaskownica jest zupełnie wyjątkowa, bo NASZA :) A co masz na myśli z tym piaskiem? W czym możemy spodziewać się trudności?
A tam od razu trudności, bardziej mi chodziło o kolejny krok do zrobienia. Przygotować miejsce, wyłożyć, kupić piasek i go wysypać. A potem pilnować by żaden kot nie zrobił sobie z piaskownicy osobistej toalety :p.
Niby takie banalne sprawy, a ile roboty, szczerze podziwiam :)
Hehe :) Co do kotów, to rzeczywiście musimy uważać, bo sami mamy dwa :) Dlatego będzie pokrywa, bez tego strach się bać ;)
Piasku jeszcze nam trochę zostało po pracach budowlanych, trochę dokupimy...i jakoś to będzie :)
Ładny materiał z odzysku i już parę groszy w kieszeni, dobrze pomyśleliście, szkoda było by wyrzucić tak dobre deski.
Dokładnie! A jak już się umordowalismy z ich wyciąganiem z poddasza, to nie było mowy, żeby je wyrzucić! :)
Ha ha jak człowiek się uszarpie i wie że to nie przyszło łatwo, bardziej to docenia
Dokładnie tak!
Dziewczyno, świetna robota!!! My też jesteśmy na etapie robienia piaskownicy naszej 16-mieś. córeczce, heh i pokrywa jest najważniejsza, bo nasz ogród to generalnie jest miejsce spotkań, romansów, walk i oczywiście kuwety okolicznych kotów ;))
Haha! :) Znam to i rozumiem powagę sytuacji :) Trzymam kciuki! Piaskownica to podstawa placu zabaw w ogródku, przynajmniej u nas :)
hop hop!
Irenka??
gdzie jesteś?
cmok!
Aaa... w szlafroku aktualnie... ;) Nie jest dobrze, zbieram siły i motywację, żeby napisać coś więcej. Dziękuję za pamięć :* Buziak!
w szlafroku?!
"nie jest dobrze?!"
AAAaa?!
to gdzie przyjechać? z lodami? i wińskiem?
Hehe :) Jak to mówią: "You made my day" :) Dziękuję! Na lody się nie nadaję, bo przyplątało się jakieś wirusisko i brzmię jak rasowy gruźlik... Na razie herbatka lipowa :)
Ps. Z tego, co wyczytałam w Twoich poprzednich postach, nie mieszkasz w Polsce? :(
Właśnie z zapartym tchem przeczytałam wszystkie odcinki Waszej przygody działkowo-domowo-roślinnej!
Czytajac, starałam sobie siebie wyobrazić w Twej sytuacji, I bardzo opornie mi to szło...
Obecnie jestem na etapie załatwiania trzech istotnych spraw w mym życiu. Bardzo ważnych. Każda kolejna jest konsekwencja poprzedniej. W sumie mogę robić przygotowania do drugiej i trzeciej ale stwierdzam, że zostawiam “skórę na niedźwiedziu” cała. Do czego zmierzam? Nie mam cierpliwości! Nie potrafię już czekać! Jest mi źle i stres mnie zjada;)
No, włosy mi na pewno wychodza z głowy jako efekt mych działań (a i innych osobników też, tych co to powolutku pracuja)...
Jestem pełna podziwu! Gratuluję!
Trzymam kciuki! Czekam na kolejne relacje.