Problem wolnej woli

in #polish7 years ago (edited)

doors-1767562_1920.jpg

Eksperyment myślowy


Wyobraź sobie, że w świecie, w którym teraz czytasz te słowa wolna wola nie istnieje. Nie zastanawiaj się nad żadną definicją, przeczytaj to zdanie do końca, odwróć wzrok, pomyśl, że wolnej woli nie ma i przez chwilę daj się ponieść intuicji.

Spróbuj.

Czy świat bez wolnej woli wydał Ci się obcy, albo nawet nierealny?
Może w Twojej głowie pojawiły się jakieś, na pozór absurdalne konsekwencje braku wolnej woli? Zastanów się przez chwilę, czy na przykład możemy karać ludzi za ich wybory, albo czy Ty naprawdę masz kontrolę nad swoim życiem.

Nie wiem jak Ty, ale ja odczuwam dziwny niepokój przy okazji takich wycieczek w głąb wyobraźni.
Na szczęście, to był tylko eksperyment, wolna wola istnieje, a świat znowu jest 'normalny', prawda?

Nieprawda. Wolna wola nie istnieje.

Definicja wolnej woli


Na potrzeby naszych rozważań, przyjmijmy następującą definicję pojęcia wolnej woli:

Wolna wola to taki stan rzeczy w świecie, w którym człowiek może świadomie dokonać wyboru w sposób niezależny od czynników zewnętrznych, które na niego (człowieka) wpływają.

Tak przyjęta definicja mówi tyle, że w sytuacji, w której działają na nas czynniki zewnętrzne, przynajmniej w niektórych przypadkach możemy świadomie podjąć decyzje niezależne od tych czynników - nasze wybory nie zawsze są jedynie wynikiem przyczyn, które na nas oddziałują.

Determinizm & indeterminizm


Zdarzenia w świecie mogą mieć podłoże deterministyczne, albo indeterministyczne - oba te stanowiska wyczerpują spektrum możliwości, przy czym indeterminizm jest zaprzeczeniem determinizmu.
Powyższe stwierdza tyle, że dla każdego zdarzenia w świecie jest tak, że albo to zdarzenie jest tylko i wyłącznie wynikiem zachodzenia szeregu określonych przyczyn i nie jest możliwym aby jakiekolwiek zdarzenie w świecie nie było w sposób zupełny zależne od wcześniejszych zdarzeń i stanów (determinizm), albo istnieje takie zdarzenie, które nie jest efektem ciągu przyczynowo-skutkowego i jest przypadkowe w tym sensie, że nie da się go wyprowadzić z tego ciągu (indeterminizm).
Okazuje się, że dla problemu wolnej woli nie ma znaczenia po której stronie się opowiemy. Zarówno na gruncie determinizmu, jak i indeterminizmu wolna wola nie istnieje i daje się to logicznie uzasadnić.

Wolna wola a determinizm


Jeśli założymy, że wszystkie zdarzenia i stany w świecie połączone są ciągiem przyczynowo skutkowym, to w szczególności każda nasza decyzja jest elementem takiego ciągu. Skoro tak, to wybory, których dokonujemy podyktowane są tylko i wyłącznie wcześniej zachodzącymi przyczynami (czynnikami), a zatem nie jest tak, że możemy w momencie podejmowania decyzji wprowadzić czynnik niezależny od pozostałych czynników.

Wolna wola a indeterminizm


Na gruncie indeterminizmu zakłada się istnienie przypadku, w tym sensie, że związek pomiędzy przyczynami i skutkiem nie jest związkiem w sensie ścisłym, a skoro tak, to takie same przyczyny mogą prowadzić do różnych skutków. Jeśli zatem, te same przyczyny mogą prowadzić do różnych skutków, to niektóre skutki mogą nie być wynikiem przyczyn, a zatem nie mają przyczyny. Skoro niektóre zdarzenia nie mają przyczyn, to znaczy, że są przypadkowe, a skoro tak, to nie da się ich w ogóle kontrolować, a w szczególności nie mogą być kontrolowane przez człowieka.

Logiczna niekompatybilność


W związku z powyższym mamy następującą alternatywę:
Albo nasze działania są wymuszone ze względu na wcześniej zachodzące przyczyny i nie możemy zrobić czegoś, co nie wynika bezpośrednio z historycznych przyczyn, albo nasze działania są przypadkowe i nie mamy nad nimi kontroli.
Tak czy inaczej, koncepcja wolnej woli jest logicznie niekompatybilna tak z determinizmem jak i indeterminizmem, a skoro oba te stanowiska wyczerpują podłoże dla wszelkich zjawisk i stanów w świecie, to nie ma takiego zdarzenia w świecie, które byłoby aktem wolnej woli.
Jeśli nie przekonuje was powyższa argumentacja, to możemy również spojrzeć na ten sam problem z innej perspektywy.

Problem świadomej decyzji


Definicja wolnej woli zakłada świadome dokonywanie wyboru. Innymi słowy, musi być tak, że w momencie podejmowania decyzji wiemy jakie będą jej skutki, a zatem podejmujemy decyzje ze względu na jej konsekwencje.

Wybór ma znaczenie dopiero ze względu na skutki jakie pociąga, jeśli bowiem decyzja nie ma żadnych konsekwencji, to nic nie zmienia w świecie, a więc jest bezprzedmiotowa i przez to nieistotna.

Zakładając, że wszystkie zdarzenia i stany pozostają do siebie w relacji przyczynowo-skutkowej, nie jesteśmy w stanie ująć całości tych relacji - problem niekompletność informacji. Tym samym, dla każdego stanu początkowego przyczyn nie możemy wyprowadzić wszystkich możliwych skutków - innymi słowy, nie znamy wszystkich konsekwencji naszych działań.

Dokonanie wyboru ze względu na akt wolnej woli wymaga świadomości zachodzenia wszystkich konsekwencji, które są jego udziałem. Jeśli nie znamy konsekwencji, to nie dokonujemy wyboru w sposób świadomy. I znowu dochodzimy do wniosku, że istnienie wolnej woli jest nie do utrzymania.

Na gruncie indeterminizmu jest jeszcze gorzej, bo skoro przynajmniej niektóre stany i zdarzenia powstają na skutek przypadku, to nie sposób nawet przewidzieć zachodzenia tych zdarzeń, a tym bardziej niemożliwym jest projekcja ich wszystkich skutków, przy czym te z definicji również mogą być przypadkowe. Znów koncepcja wolnej woli jest nie do utrzymania.

Problem wolnej woli a odpowiedzialność


Jeżeli wolna wola nie istnieje, to nie istnieje również odpowiedzialność w sensie moralnym. Można jedynie mówić o odpowiedzialności w ujęciu sprawczym, tj. człowiek jest odpowiedzialny za swoje decyzje tylko w takim sensie, że dla każdej podjętej decyzji jest ktoś, kto tę decyzję podjął.





Image

Sort:  

Hm... Wydaje mi się, że problem tkwi w definicji wolnej woli, którą podałeś. Człowiek nigdy nie jest w stanie podjąć decyzji niezależnie od czynnikó zewnętrznych, chociaży dlatego, że to właśnie te czynniki zewętrzne wymuszą na nim podjęcie decyzji. Niemniej jednak determinizm nie podoba mi się o tyle, że wyklucza kompletne działanie przypadku. Indeterminizm też do mnie nie przemawia - każdy skutek ma przyczynę. Niemniej jednak ja wolną wolę definiowałam zawsze jako możliwość podjęcia decyzji. Jest rzeczą zupełnie oczywistą, że na tę decyzję ma wpływ nasze otoczenie, doświadczenie i środowisko. Niemniej jednak wydaje mi się, że lość tch czynników jest tak wielka, że nieobliczalna. Co więcej, kto mi powie, że jednym z tych czynników nie jest właśnie nasza własna wolna wola...?

Na razie wstrzymam się z komentarzem, ponieważ bardzo byłoby mi miło, gdyby ktoś odpowiedział Ci za mnie, bynajmniej nie dlatego, że jestem leniwy, ale dlatego, że chciałbym się przekonać, czy ktoś podziela przedstawione przeze mnie spostrzeżenia. Jeśli ktoś taki się nie znajdzie w najbliższym czasie, wtedy odpiszę.

Czy wolna wola istnieje, czy nie i tak większość rzeczy robimy z automatu, za sprawą naszych nawyków. Można temu przeciwdziałać ćwicząc uważność, wtedy przynajmniej jesteśmy świadomi naszych odruchów. Łatwo też tą świadomość stracić - stąd tak trudno jest wyleczyć uzależnienia.

Dobrze prawisz, szkoda, że mam taki mały voting power. Jeżeli wolna wola nie istniałaby to twój artyl=uł, moje czytanie to tylko konieczność

Wbiłeś gwóźdź do trumny libertarianizmu. :)

Roboty kontra Chaos. (Dobry tytuł kolejnej części Marvela)

Napisałem to bo tak miało być. Tu miała być kropka.
Bunt...#%###$#$$##$ Błąd Matrixa. Nie napisałem buźki.
....

Pewnie tak miało być....

Nie wyrwę się.... (Republika)

Nie wyrwiesz :)

Jednak subiektywne złudzenie "wolnowolowe" jest całkiem realne i smakuje wybornie każdego dnia, nieprawdaż?

A może rzeczywiście jesteśmy "nie z tego świata" i działamy poza regułami?
Romantyczna wizja...

Jednak subiektywne złudzenie "wolnowolowe" jest całkiem realne i smakuje wybornie każdego dnia, nieprawdaż?

Na tym polega sztuczka.

A może rzeczywiście jesteśmy "nie z tego świata" i działamy poza regułami?
Romantyczna wizja...

Jak gram z dobrym przeciwnikiem 'romantyczne' szachy, to z reguły przegrywam.

Jak gram z dobrym przeciwnikiem 'romantyczne' szachy, to z reguły przegrywam.

Wszyscy przegrywamy.
Sztuczka polega na tym by dać się "oszukać".

Sztuczka polega na tym by dać się "oszukać".

Właśnie nad tym się zastanawiam.

Jeśli zatem, te same przyczyny mogą prowadzić do różnych skutków, to niektóre skutki mogą nie być wynikiem przyczyn, a zatem nie mają przyczyny.

Czy z tego, że jakieś zdarzenie nie jest jednoznacznym wynikiem swoich przyczyn, wynika, że nie ma ono przyczyny?
Jeśli założymy, że przy rzutach kostką (spełniających pewne kryteria) dokładne parametry rzutu nie determinują liczby wyrzuconych oczek, to uznajemy, że istnieją rzuty, w których mogą wypaść różne wyniki. To, że wypadła np. szóstka, nie jest więc jednoznacznym wynikiem tego, że rzuciłem kostką (o ile mój rzut spełniał wspomniane kryteria). Czy to oznacza, że fakt, iż rzuciłem kostką, nie był przyczyną (lub jedną z przyczyn) tego, że kostka się potoczyła, zatrzymała i mogliśmy odczytać ilość oczek na górnej ściance (czyli tego, że "wypadła" jakaś liczba - w tym przypadku szóstka)?

No, w końcu coś się dzieje.
Rzeczywiście, już pisząc przytoczone słowa, wiedziałem, że to jeden z najsłabszych elementów i można, a nawet trzeba się do niego przyczepić.
Pierwsza sprawa jest taka, że rozważamy tutaj możliwości stojąc na stanowisku indeterminizmu, więc możemy co najwyżej go obalić, zawsze pozostaje jednak determinizm.

jakieś zdarzenie nie jest jednoznacznym wynikiem swoich przyczyn

Tu wypadałoby napisać, że jeżeli zdarzenie nie daje się wyprowadzić w sposób ścisły z (nawet dowolnego, ale istniejącego) ciągu przyczynowo-skutkowego, to nie ma swojej przyczyny w tym sensie, że nie jest wyprowadzalne z historycznych zdarzeń i stanów w świecie, a więc niejako jest niewyprowadzalne ze świata.
Nie chodzi tu o niejednoznaczność takiego rodzaju, że na mocy założeń nie znamy rezultatu końcowego, chociaż znamy zbiór możliwych rezultatów. Chodzi o niejednoznaczność takiego typu, że nie zachodzi ścisłe wynikanie, innymi słowy gdyby rozważać Twój przykład, mogłoby się zdarzyć, że nasza kostka wyrzuci 7-kę (chociaż ma tylko ściany od 1 do 6).
Domyślam się, że brzmi to niedorzecznie, ale dla naszego problemu wolnej woli takie rozważanie jest jak najbardziej zasadne. Ostatecznie, naszym celem nie było obalenie, bądź potwierdzenie tak determinizmu jak i indeterminizmu. Naszym celem było wykazać, że ani dla jednego, ani dla drugiego nie może zachodzić zjawisko wolnej woli. Odwołanie do obu z tych postaw filozoficznych miało na celu wyczerpanie możliwego podłoża zjawisk w świecie, tak abyśmy mogli kwestię wolnej woli rozpatrywać dla każdego przypadku (w abstrakcyjnym sensie).

Przyjmijmy, że z założeń może czasem wynikać więcej niż jeden rezultat, ale zachodzi ścisłe wynikanie i zawsze istnieje konkretny zbiór rezultatów.
Stąd - przy każdym takim zdarzeniu - o tym, który rezultat z co najmniej dwóch możliwych zaistnieje tym razem, może decydować przypadek (wtedy - przy założeniach, które poczyniłem w poprzednim komentarzu - wyniki niektórych rzutów kostką można uznać za losowe) lub jakaś istota zdolna do podejmowania decyzji (w szczególności człowiek).
Jeśli uznajemy przy niektórych zdarzeniach tę drugą możliwość, to taka zdolność do podejmowania decyzji jest właśnie przez wiele osób rozumiana jako wolna wola - choć zdaję sobie sprawę, że nie jest to wolna wola według definicji, którą przyjąłeś w swoim artykule. :)

Przyjmijmy, że z założeń może czasem wynikać więcej niż jeden rezultat, ale zachodzi ścisłe wynikanie i zawsze istnieje konkretny zbiór rezultatów.

Skoro zachodzi ścisłe wynikanie, to tym razem rozpatrujemy sprawę z pozycji determinizmu.
Trzymajmy się przykładu z zrzutem kostką.
Z założenia, dla każego rzutu mamy 6-elementowy zbiór możliwych rezultatów. Rzucasz kostką i wypada 2.
Determinista stwierdzi, że nie tylko zbiór możliwych rezultatów wynikał bezpośrednio ze związków przyczynowo-skutkowych w świecie,
powie również, że dla tego konkretnego rzutu, również rezultat (2) wynika bezpośrednio ze związków przyczynowo-skutkowych w świecie.
Zbiór możliwych rezultatów i rezultat dla konkretnego rzutu to dwie różne rzeczy.
Z jednej strony mamy zdeterminowany układ, który da jeden z możliwych rezultatów, z drugiej mamy konkretną instancję (realizjacje) tego układu.
Istotne jest to, że mówimy o zbiorze możliwości, ze względu na nieuchwytność ciągu przyczynowo-skutkowego dla konkretnej realizacji.
Innymi słowy, ciąg zajdzie i da określony rezultat, ale ciąg może nie być poznawalny i tylko dlatego mówi się o zbiorze możliwych rezultatów.
Niepewność co do rezultatu dla konkretnego rzutu nie wynika z braku ciągu przyczynowo-skutkowego i ścisłej relacji wynikania, a z tego, że poziom zależności jest zbyt skomplikowany na to, aby wywnioskować jaki będzie rezultat (może być nawet zbyt skomplikowany na to, aby ustalić zależności post factum - czyli po wystąpieniu zdarzenia).
Dla przykładu, załóżmy, że jesteś tym, który rzuca, rzut odbywa się za 2 godziny w innym miejscu niż teraz jesteś, a więc musisz tam dotrzeć.
Załóżmy, że jesteś praworęczny i naturalnym byłoby dla Ciebie rzucać kostkę prawą ręką.
Po drodze na miejsce rzutu, przewracasz się, bo jest zima i woda w kałuży zamarzła, upadasz i skręcasz nadgarstek prawej ręki.
Docierasz na miejsce rzutu, i ze względu na ból w prawym nadgarstku rzucasz lewą ręką - tego nie dało się przewidzieć przed wyruszeniem z domu, a ma to wpływ na rezultat końcowy.
Z drugiej strony, to że rzucasz lewą ręką, w pomieszczeniu jest określony opór powietrza, kostka ma taką a taką wagę itd. daje jedyny możliwy wynik w postaci zrealizowanego rezultatu rzutu.
Niepoznawalność ze względu na niepełność informacji dopuszcza możliwość, ale realizacja to już ścisłe wynikanie.
Determiniści mówią, że wszystko ma swoją przyczynę, w tym sensie, że każde zjawisko wynika bezpośrednio z innych zjawisk i stanów w świecie, nawet jeśli z perspektywy człowieka wygląda to tak, jakby było kilka możliwości.

Mi chodziło o takie wynikanie: jeśli A1 i A2 i A3 i..., to B1 lub B2 lub B3 lub...
A1, A2, A3,... są wszystkimi założeniami, a B1, B2, B3,... są możliwymi zdarzeniami przy tych założeniach (i istnieją założenia, dla których jest więcej niż jedno zdarzenie, być może nawet nieskończenie wiele - ale raczej nie wyczerpują one zbioru wszystkich wyobrażalnych zdarzeń).
I tutaj mam dwa pytania:

  1. Czy to jest ścisłe wynikanie?
  2. Czy takie wynikanie oznacza determinizm?

Jeśli na drugie pytanie odpowiedziałbyś "tak", to na marginesie dodam, że spotkałem się też z innym rozumieniem determinizmu. Np.:

Determinizm zasadniczo zakłada, że ze względu na to, jaka była przeszłość, oraz to, jakie prawa rządzą wszechświatem, możliwa jest tylko jedna wersja przyszłości.
Robert Kane

Przykład z rzutem kostką był tylko niedoskonałą analogią, ponieważ tu rzeczywiście można argumentować, że wszystkie fizyczne parametry rzutu i otoczenia determinują jednoznacznie wynik (nawet jeśli jest to zbyt skomplikowane, by człowiek był w stanie ten wynik przewidzieć). Dlatego też zacząłem wywód o kostkach od słowa "jeśli".
W przypadku innych zachowań, które ludzie zdają się kontrolować (choć według niektórych może to być złudzenie), jeśli ze wszystkich założeń wynika alternatywa różnych zdarzeń, to właśnie możliwość podjęcia decyzji (czyli to, co wiele osób nazwie wolną wolą) może być odpowiedzialna za to, które z tych zdarzeń faktycznie zajdzie. I jeśli tak jest, to jest to fenomen nieporównywalny z niczym innym - dlatego wszelkie analogie będą niedoskonałe.

Mi chodziło o takie wynikanie: jeśli A1 i A2 i A3 i..., to B1 lub B2 lub B3 lub...
A1, A2, A3,... są wszystkimi założeniami, a B1, B2, B3,... są możliwymi zdarzeniami przy tych założeniach (i istnieją założenia, dla których jest więcej niż jedno zdarzenie, być może nawet nieskończenie wiele - ale raczej nie wyczerpują one zbioru wszystkich wyobrażalnych zdarzeń).

Piszesz tutaj o jakimś modelu, sztucznym konstrukcie zbudowanym w oparciu o szereg założeń.
Determiniści mówią o świecie dokładnie w takim rozumieniu:

Determinizm zasadniczo zakłada, że ze względu na to, jaka była przeszłość, oraz to, jakie prawa rządzą wszechświatem, możliwa jest tylko jedna wersja przyszłości.
Robert Kane

Nie możemy utożsamiać świata takiego jakim jest (w rozumieniu deterministycznym) z jakimś modelem, który bardziej odpowiada koncepcji 'świata możliwego'.

Przykład z rzutem kostką był tylko niedoskonałą analogią, ponieważ tu rzeczywiście można argumentować, że wszystkie fizyczne parametry rzutu i otoczenia determinują jednoznacznie wynik

W procesie podejmowania decyzji, człowiek też jest parametrem. Dla przykładu, jeżeli masz do wyboru trzy bramki z kurtynami w trzech różnych kolorach, to wybór może między innymi paść dlatego, że wybierający ma słabość do czerwonego - kolor środkowej bramki, a ma taką słabość, bo matka przykrywała go czerwoną kołderką kiedy był mały i teraz ten kolor kojarzy mu się z bezpieczeństwem.

O ile dobrze Cię rozumiem, to brak wolnej woli (rozumianej jako zdolność wyboru spomiędzy co najmniej dwóch opcji, czyli inaczej niż zdefiniowałeś ją w artykule) jest u Ciebie nie wnioskiem, a jednym z założeń.
Gdyby był wnioskiem, to nie możesz przyjmować bez uzasadnienia, że człowiek jest parametrem. Musisz rozważyć przypadek, w którym wszystkie założenia zewnętrzne wobec danej osoby mogą implikować alternatywę co najmniej dwóch zdarzeń i dopiero ta osoba decyduje, które z nich zajdzie. Ten przypadek musisz dopiero doprowadzić do sprzeczności, a moim zdaniem jak na razie nie uargumentowałeś tego, że on nie istnieje lub jest niemożliwy.

Nie jest tu szczególnie istotne, czy ten przypadek zaliczymy do determinizmu, czy indeterminizmu (kwestia dokładniejszej definicji). Jeśli zaliczymy go do determinizmu, to o ile nie doprowadzimy tego przypadku do sprzeczności, musimy dojść do wniosku, że człowiek - a dokładniej jego wolna wola - kreuje jedną z przyczyn, która determinuje zdarzenie.
Jeśli zaliczymy go do indeterminizmu, to moim zdaniem błędne są poniższe wnioski zawarte w artykule:

Jeśli zatem, te same przyczyny mogą prowadzić do różnych skutków, to niektóre skutki mogą nie być wynikiem przyczyn, a zatem nie mają przyczyny. Skoro niektóre zdarzenia nie mają przyczyn, to znaczy, że są przypadkowe, a skoro tak, to nie da się ich w ogóle kontrolować, a w szczególności nie mogą być kontrolowane przez człowieka.

Zdarzenie ma przyczyny, nawet jeśli nie jest jednoznacznym wynikiem tych przyczyn, które były zewnętrzne wobec osoby, która na nie wpłynęła. To wolna wola kontrolowana przez tę osobę, a nie przypadek, zdecydowała o tym, które z możliwych zdarzeń zaszło.

This post has received a 0.14 % upvote from @drotto thanks to: @banjo.

Czy naprawdę mam do wyboru tylko determinizm albo indeterminizm? Czuję się trochę wprasowana w dwuwymiar :D

Jeśli masz jakieś pomysły jak wybrnąć z tego 'dwuwymiaru', to jestem otwarty na propozycje :)

Cholera, a trzeba było siedzieć cicho :D
Szczerze przyznam, że absolutnie nie czuję się na siłach przedyskutować temat na takim poziomie intelektualnym, jaki zapewne by Cię zadowolił... Mam wrażenie, że w tym przypadku mówilibyśmy w dwóch różnych językach. Bo ja nie potrafię zrobić wywodu logicznego, dlaczego odrzucam takie dwubiegunowe podejście do wolnej woli (jej definicja, to tylko słowa, czyjaś interpretacja, punkt widzenia. Kto powiedział, że się mamy tego trzymać? )Jestem przekonana (tylko kto mnie przekonał? hehe) że to jest urządzone inaczej. Bardziej... na bogato. Jak się największym filozofom nie śniło. Nie wiem dokładnie jak, ale też nie mam potrzeby wiedzieć. Mój intelekt teraz raczej odpoczywa (przez całe życie byłam wielkim mózgiem, a raczej korą nową), otwiera oko czasem i zerka co wyprawia intuicja, instynkt, dusza... jak zwał tak zwał. Nawet w szachy mi się nie chce grać :D
Podejrzewam, że takie rozwiązanie zagadnienia Cię nie satysfakcjonuje :))

@wadera właśnie o to chodzi, żeby nie siedzieć cicho :).

odrzucam takie dwubiegunowe podejście do wolnej woli (jej definicja, to tylko słowa, czyjaś interpretacja, punkt widzenia. Kto powiedział, że się mamy tego trzymać? )

Bardzo chętnie przeczytałbym Twoją definicję. Przy czym chciałbym zaznaczyć, że 'dwubiegunowo' pisałem nie tyle o wolnej woli, ile o podłożu dla zjawisk w świecie.

Nie wiem dokładnie jak, ale też nie mam potrzeby wiedzieć.

Niczego nie narzucam :).

Podejrzewam, że takie rozwiązanie zagadnienia Cię nie satysfakcjonuje :))

Satysfakcjonuje mnie możliwość poznania Twojej opinii.

Jest kompatybilizm.

W zasadzie wiele rozbija się o przyjęte definicje. Podana w poście definicja wolnej woli jest... bez sensu. Taka wolność wyboru nie może być ludzkim przymiotem.
Znacznie sensowniejszą definicję wolnej woli podają właśnie kompatybiliści: Th. Hobbes i D. Hume Akty dokonywane przez człowieka są
wolne, ponieważ wypływają z jego woli. Wolności woli nie należy więc przeciwstawiać
konieczności, lecz ‘przymusowi’.
Innymi słowy wolność woli oznacza że podejmujemy działania zgodnie z własną wolą, a nie cudzą. Czyli jeśli działamy zgodnie z tym jak ukształtowaliśmy własny mózg, jakie mamy odruchu, system wartości itd, a nie jeśli działamy pod przymusem. Przykład: naszą wolą sięgamy właśnie po świeżo upieczone ciasteczka, jednak niespodziewanie nasza wyciągnięta dłoń zostaje zaatakowana przez ścierkę dzierżoną przez naszą ukochaną mamę. Zostajemy tym samym zmuszeni by wbrew naszej woli tymczasowo obejść się smakiem. Całe zdarzenie zostało zdeterminowane przez wcześniejsze wydarzenia, to prawda, ale nie zmienia to faktu że naszą wolą było wziąć ciastka. Co więcej w konsekwencji możemy albo dokonać refleksji "aha, nie wolno podkradać ciastek, lepiej najpierw mamy spytać", albo "aha, trzeba sprytniej do podkradania ciastek podejść", albo jeszcze inna refleksja, która zdeterminuje przyszłe wydarzenia i to czy po 1 moja wola zostanie spełniona, po 2 jaka ta wola będzie (bo może nabiorę wstrętu do ciastek i już nigdy ich nie będę chciał zjeść?).

Tylko zbiorowy umysł-rój podporządkowany podbojowi może zawładnąć kosmosem.

Sprzeczność o której piszesz ma swoją odpowiedź w nurcie filozofii zwanej kompatybilizmem :)
To jest dość stary problem i konflikt. Współczesność przynosi nam jednak ciekawe odkrycia. Otóż zgodnie z tym artykułem:
http://www.fizyka.umk.pl/publications/kmk/09-Wolna%20wola.pdf
podejmowanie decyzji odbywa się poza świadomością. A więc podejmowanie decyzji jest w pewnym sensie "autmatyczne". W żadnym razie jednak nie niweluje to odpowiedzialności moralnej. Wręcz przeciwnie, jeszcze bardziej ją podnosi. Ponieważ to jak postępujemy odbija się nie tylko na nas (np poprzez utrwalanie złych nawyków), ale również poprzez zły przykład (mózgi bliskich osób uczą się bezwiednie że takie zachowanie jest okej). Żeby popełnić jakąś zbrodnię musieliśmy akceptować pewne własne zachowania, aż staliśmy się zdolni do tej zbrodni.

Mówiąc inaczej, wolna wola i odpowiedzialność za nią nie polega na tym że jesteśmy w stanie sami w pełni świadomi podjąć jakąś decyzję (to przymiot Boga), ale na tym, że dokonując pewnych działań, jesteśmy w stanie dokonać refleksji i oceny ich skutków po fakcie by następnie skorygować (lub nie) swoje schematy w mózgu tak aby następnym razem postąpić lepiej.
Czy wiecie jakie grzechy w katolicyzmie są takimi które nie będą odpuszczone? te które sprawiają że odmawiamy dokonania refleksji. Są śmiertelne nie dlatego że są tak bardzo okropne, ale dlatego że oznaczają iż mamy zamiar tak formatować swój mózg, że gdy przyjdzie koniec nie będziemy już w stanie (czysto biologicznie jak się okazuje) wybrać inaczej.