Cholera, a trzeba było siedzieć cicho :D
Szczerze przyznam, że absolutnie nie czuję się na siłach przedyskutować temat na takim poziomie intelektualnym, jaki zapewne by Cię zadowolił... Mam wrażenie, że w tym przypadku mówilibyśmy w dwóch różnych językach. Bo ja nie potrafię zrobić wywodu logicznego, dlaczego odrzucam takie dwubiegunowe podejście do wolnej woli (jej definicja, to tylko słowa, czyjaś interpretacja, punkt widzenia. Kto powiedział, że się mamy tego trzymać? )Jestem przekonana (tylko kto mnie przekonał? hehe) że to jest urządzone inaczej. Bardziej... na bogato. Jak się największym filozofom nie śniło. Nie wiem dokładnie jak, ale też nie mam potrzeby wiedzieć. Mój intelekt teraz raczej odpoczywa (przez całe życie byłam wielkim mózgiem, a raczej korą nową), otwiera oko czasem i zerka co wyprawia intuicja, instynkt, dusza... jak zwał tak zwał. Nawet w szachy mi się nie chce grać :D
Podejrzewam, że takie rozwiązanie zagadnienia Cię nie satysfakcjonuje :))
@wadera właśnie o to chodzi, żeby nie siedzieć cicho :).
odrzucam takie dwubiegunowe podejście do wolnej woli (jej definicja, to tylko słowa, czyjaś interpretacja, punkt widzenia. Kto powiedział, że się mamy tego trzymać? )
Bardzo chętnie przeczytałbym Twoją definicję. Przy czym chciałbym zaznaczyć, że 'dwubiegunowo' pisałem nie tyle o wolnej woli, ile o podłożu dla zjawisk w świecie.
Nie wiem dokładnie jak, ale też nie mam potrzeby wiedzieć.
Niczego nie narzucam :).
Podejrzewam, że takie rozwiązanie zagadnienia Cię nie satysfakcjonuje :))
Satysfakcjonuje mnie możliwość poznania Twojej opinii.
W zasadzie wiele rozbija się o przyjęte definicje. Podana w poście definicja wolnej woli jest... bez sensu. Taka wolność wyboru nie może być ludzkim przymiotem.
Znacznie sensowniejszą definicję wolnej woli podają właśnie kompatybiliści: Th. Hobbes i D. Hume Akty dokonywane przez człowieka są
wolne, ponieważ wypływają z jego woli. Wolności woli nie należy więc przeciwstawiać
konieczności, lecz ‘przymusowi’.
Innymi słowy wolność woli oznacza że podejmujemy działania zgodnie z własną wolą, a nie cudzą. Czyli jeśli działamy zgodnie z tym jak ukształtowaliśmy własny mózg, jakie mamy odruchu, system wartości itd, a nie jeśli działamy pod przymusem. Przykład: naszą wolą sięgamy właśnie po świeżo upieczone ciasteczka, jednak niespodziewanie nasza wyciągnięta dłoń zostaje zaatakowana przez ścierkę dzierżoną przez naszą ukochaną mamę. Zostajemy tym samym zmuszeni by wbrew naszej woli tymczasowo obejść się smakiem. Całe zdarzenie zostało zdeterminowane przez wcześniejsze wydarzenia, to prawda, ale nie zmienia to faktu że naszą wolą było wziąć ciastka. Co więcej w konsekwencji możemy albo dokonać refleksji "aha, nie wolno podkradać ciastek, lepiej najpierw mamy spytać", albo "aha, trzeba sprytniej do podkradania ciastek podejść", albo jeszcze inna refleksja, która zdeterminuje przyszłe wydarzenia i to czy po 1 moja wola zostanie spełniona, po 2 jaka ta wola będzie (bo może nabiorę wstrętu do ciastek i już nigdy ich nie będę chciał zjeść?).
Jeśli masz jakieś pomysły jak wybrnąć z tego 'dwuwymiaru', to jestem otwarty na propozycje :)
Cholera, a trzeba było siedzieć cicho :D
Szczerze przyznam, że absolutnie nie czuję się na siłach przedyskutować temat na takim poziomie intelektualnym, jaki zapewne by Cię zadowolił... Mam wrażenie, że w tym przypadku mówilibyśmy w dwóch różnych językach. Bo ja nie potrafię zrobić wywodu logicznego, dlaczego odrzucam takie dwubiegunowe podejście do wolnej woli (jej definicja, to tylko słowa, czyjaś interpretacja, punkt widzenia. Kto powiedział, że się mamy tego trzymać? )Jestem przekonana (tylko kto mnie przekonał? hehe) że to jest urządzone inaczej. Bardziej... na bogato. Jak się największym filozofom nie śniło. Nie wiem dokładnie jak, ale też nie mam potrzeby wiedzieć. Mój intelekt teraz raczej odpoczywa (przez całe życie byłam wielkim mózgiem, a raczej korą nową), otwiera oko czasem i zerka co wyprawia intuicja, instynkt, dusza... jak zwał tak zwał. Nawet w szachy mi się nie chce grać :D
Podejrzewam, że takie rozwiązanie zagadnienia Cię nie satysfakcjonuje :))
@wadera właśnie o to chodzi, żeby nie siedzieć cicho :).
Bardzo chętnie przeczytałbym Twoją definicję. Przy czym chciałbym zaznaczyć, że 'dwubiegunowo' pisałem nie tyle o wolnej woli, ile o podłożu dla zjawisk w świecie.
Niczego nie narzucam :).
Satysfakcjonuje mnie możliwość poznania Twojej opinii.
Jest kompatybilizm.
W zasadzie wiele rozbija się o przyjęte definicje. Podana w poście definicja wolnej woli jest... bez sensu. Taka wolność wyboru nie może być ludzkim przymiotem.
Znacznie sensowniejszą definicję wolnej woli podają właśnie kompatybiliści: Th. Hobbes i D. Hume Akty dokonywane przez człowieka są
wolne, ponieważ wypływają z jego woli. Wolności woli nie należy więc przeciwstawiać
konieczności, lecz ‘przymusowi’.
Innymi słowy wolność woli oznacza że podejmujemy działania zgodnie z własną wolą, a nie cudzą. Czyli jeśli działamy zgodnie z tym jak ukształtowaliśmy własny mózg, jakie mamy odruchu, system wartości itd, a nie jeśli działamy pod przymusem. Przykład: naszą wolą sięgamy właśnie po świeżo upieczone ciasteczka, jednak niespodziewanie nasza wyciągnięta dłoń zostaje zaatakowana przez ścierkę dzierżoną przez naszą ukochaną mamę. Zostajemy tym samym zmuszeni by wbrew naszej woli tymczasowo obejść się smakiem. Całe zdarzenie zostało zdeterminowane przez wcześniejsze wydarzenia, to prawda, ale nie zmienia to faktu że naszą wolą było wziąć ciastka. Co więcej w konsekwencji możemy albo dokonać refleksji "aha, nie wolno podkradać ciastek, lepiej najpierw mamy spytać", albo "aha, trzeba sprytniej do podkradania ciastek podejść", albo jeszcze inna refleksja, która zdeterminuje przyszłe wydarzenia i to czy po 1 moja wola zostanie spełniona, po 2 jaka ta wola będzie (bo może nabiorę wstrętu do ciastek i już nigdy ich nie będę chciał zjeść?).